Przyciski te są przeznaczone głównie na wypadek, gdyby to okno zawartości było ładowane przez wyszukiwarki bez menu.

Niebieskie linki prowadzą do gotowych wersji odpowiedniej strony, fioletowe linki prowadzą do stron, których strony startowe (a przynajmniej wstępy i spisy treści) zostały już utworzone, zielone linki prowadzą do stron zewnętrznych, szare linki oznaczają, że żaden plik nie jest jeszcze dostępny).

Uwagi w tym kolorze i pomiędzy dwoma / pochodzą od operatora tej niemieckiej strony lustrzanej i tłumacza.

Copyright Dr. inż. Jan Pająk

Tom 15: Obserwacje wehikułów UFO i urządzeń UFOnautów

S. Obserwacje komory oscylacyjnej na pokładach UFO

Motto: "Prawdziwa wielkość przybiera niepozorny wygląd."


W niniejszej monografii dwie grupy przesłanek zostały skonfrontowane. Z jednej strony w rozdziałach C. do F. przytoczone zostały teoretyczne przesłanki podkreślające ogromne znaczenie komory oscylacyjnej dla wszystkich wehikułów magnokrafto-podobnych. Jednym z ich przykładów może być podrozdział F2. wykazujący że komora oscylacyjna przylega do wszystkich pomieszczeń tego wehikułu (stąd też musi być z nich widoczna). Z drugiej strony, w rozdziale P. monografia ta ujawnia także różnorodne ustalenia empiryczne jakie wykazują że nasza planeta nieustannie i od dawna eksploatowana jest przez przedstawicieli jakichś zaawansowanych technicznie chociaż upadłych moralnie cywilizacji kosmicznych już posiadających działający magnokraft w swojej dyspozycji. Ich przykładem jest formalny dowód omówiony w podrozdziale P2. jaki wykazuje że UFO są już zrealizowanymi magnokraftami. Zestawienie razem tych dwóch grup przesłanek prowadzi do sformułowania następującej tezy niniejszego rozdziału, która bezpośrednio podpiera tezę główną tej monografii:

"Komora oscylacyjna jest już wykorzystywana przez UFO jako ich napęd (pędnik) oraz akumulator energii."

Rozważania jakie nastąpią w tym rozdziale służyć więc będą dowiedzeniu prawdy tej tezy.

Dowiedzenie pierwszej części tezy tego rozdziału (że UFO wykorzystują komory oscylacyjne jako swój napęd) jest stosunkowo proste pod względem logicznym. Polega ono bowiem na przedstawieniu, zgodnie z metodologią porównywania atrybutów już objaśnioną w podrozdziale P1., materiału dowodowego wykazującego użycie komory oscylacyjnej w wehikułach UFO. Podrozdziały jakie nastąpią dostarczają dostatecznej ilości tego materiału.

Nieco bardziej trudne jest jednak udowodnienie że UFO nie używają paliwa w swoim działaniu, zaś ich cały zasób energii jest przechowywany w formie pola magnetycznego (tj. "strumienia krążącego") uwięzionego w konfiguracjach komór oscylacyjnych zwanych tu kapsułami dwukomorowymi i konfiguracjami krzyżowymi. Aby wykazać prawdziwość także i tej drugiej części tezy niniejszego rozdziału koniecznym jest przedstawienie dowodów, że komory oscylacyjne UFO faktycznie zestawione zostały w kapsuły dwukomorowe jakich strumień krążący umożliwia przechowywanie ogromnych ilości energii (stąd że właśnie ów strumień krążący w UFO stanowi odpowiednik dla "paliwa" z naszych dzisiejszych wehikułów). Na szczęście zdołałem znaleźć sporo materiału dokumentacyjnego, jaki dowodzi także i tego faktu (włączając w to ustne potwierdzenia wypowiedziane przez samych UFOnautów, że ich komory wypełniają także funkcje akumulatorów energii).

Aby udowodnić tezę niniejszego rozdziału, skompletowałem szerokie badania ukierunkowane na odnalezienie wymaganego materiału dowodowego. W rezultacie, ustaliłem wiele faktów, jakie wskazują na długotrwałe i nieprzerwane użycie komór oscylacyjnych na Ziemi przez jakieś zaawansowane cywilizacje kosmiczne. Fakty te mogą zostać poklasyfikowane do następujących kategorii:
1. Współczesne obserwacje i fotografie komór oscylacyjnych używanych w pędnikach UFO.
2. Ślady materialne pozostawione na Ziemi jakie pochodzą z komór oscylacyjnych UFO.
3. Mitologiczne wzmianki urządzeń przypominających komory oscylacyjne.
4. Historyczne opisy urządzeń jakie zdają się stanowić starożytne wersje komory oscylacyjnej.

Kolejne podrozdziały prezentują materiał dowodowy należący do poszczególnych z tych kategorii. Ostatni podrozdział przedstawia wnioski wynikające z tych prezentacji.

S1. Obserwacje i fotografie komór oscylacyjnych używanych w UFO

Zgodnie z poprzednio omówionym dowodem z rozdziału P., jaki formalnie wykazuje:

"UFO są magnokraftami już zrealizowanymi przez jakąś zaawansowaną technicznie chociaż upadłą moralnie cywilizację kosmiczną",

najbardziej rzucający się w oczy podzespół każdego UFO powinny stanowić konfiguracje komór oscylacyjnych. Konfiguracje te powinny być zauważalne dla każdej osoby uprowadzonej do UFO, a także dla przypadkowych obserwatorów takiego wehikułu przelatującego obok. Więcej, pole magnetyczne wytwarzane przez komory oscylacyjne tych statków powinno oddziaływać na otoczenie w sposób jaki jest unikalny dla tych urządzeń. Z powyższego wynikają więc cztery oddzielne kategorie materiału dowodowego jakich prezentacja zajmie cztery kolejne sekcje tego podrozdziału. Należy zauważyć że w niniejszym podrozdziale ograniczono się tylko do omówienia konfiguracji komór oscylacyjnych obserwowanych w dyskoidalnych UFO (tj. kapsuł dwukomorowych). Innego rodzaju konfiguracje, charakterystyczne głównie dla UFO czteropędnikowych, omówiono w rozdziale Q.

S1.1. Kolumny pola magnetycznego opuszczającego pędniki UFO posiadają kwadratowy przekrój poprzeczny

Kolumny pola magnetycznego wyprodukowanego w pędnikach UFO muszą odzwierciedlać kształt urządzenia jakie wytworzyło to pole. Jeśli więc kolumny te zostały wytworzone przez sześcienną komorę oscylacyjną pierwszej generacji, ich przekrój musi być kwadratowy. W ten sposób będą one się drastycznie różniły od okrągłych kolumn pola jakie musiałyby zostać uformowane przez dowolne inne urządzenia (np. elektromagnesy). Ponieważ jest stosunkowo łatwym zadaniem odróżnienie kształtu pola magnetycznego odprowadzanego do otoczenia z pędników UFO, powyższe stwarza więc pierwszą możliwość sprawdzenia czy owe statki pozaziemskie faktyczne wykorzystują komory oscylacyjne.

Najłatwiejszym sposobem poznania kształtu kolumn pola wydzielanego przez pędniki UFO jest obserwacja tzw. "czarnych belek" formowanych z niewirującego pola statku. Ich wytwarzanie dyskutowane już było w kilku podrozdziałach niniejszej monografii (np. F10.4. /???/, E4.) Belki owe muszą dokładnie odzwierciedlać kształt kolumn pola statku, stąd w przypadku użycia komór oscylacyjnych pierwszej generacji powinny one być kwadratowe w przekroju poprzecznym. Najlepszą konfiguracją UFO dla zaobserwowania takich belek są tzw. zestawy semizespolone i zestawy niezespolone - patrz konfiguracje #2 i #3 na Obr.023 (F6). Opublikowaych już zostało wiele fotografii pokazujących owe konfiguracje UFO. Jedne z najbardziej wyraźnych z owych fotografii, to seria kolorowych zdjęć UFO lecącego na niewielkiej wysokości, wykonanych dnia 16 czerwca 1963 roku przez Paul'a Villa z Alberquerque, New Mexico, USA.

Ich dwa przykłady pokazano na rysunku S1. Najlepsza reprodukcja tych zdjęć opublikowana była w jednym z wsześniejszych wydań OMNI (najprawdopodobniej z 1979 roku). Niektóre z nich były też zreprodukowane w czasopiśmie [1S1.1] "The Unexplained", Vol 1, No 1, 1980, strona 10 (w kolorze); w książce [2S1.1] pióra Allan'a Hendry (Foreword by Professor J. Allen Hynek): "The UFO Handbook" (Sphere Books Limited, London, England, 1980) strona 210; oraz w książce [3S1.1] pióra David'a C. Knight: "UFOs: A Pictoral History from Antiquity to the Present" (McGraw-Hill Book Company, 1221 Avenue of the Americas, New York, NY 10020, USA, New York-St.Louis-San Francisco, 1980, ISBN 0-07-035103-1) strony 110-111. UFO uchwycone na zdjęciach Villa stanowi konfigurację niezespoloną utworzoną z dwóch wehikułów typu K7. Zarysy dolnego wehikułu, lecącego w pozycji odwróconej, zawinięte zostały polem soczewki magnetycznej stąd można je zobaczyć tylko częściowo. Na wysokiej jakości kopiach tych zdjęć doskonale widoczne jest jedenaście "czarnych belek" (z całkowitej ich liczby 24-rech w UFO typu K7) łączących wyloty pędników bocznych dolnego i górnego wehikułu. Kształt tych belek niestety jest trudny do określenia ze zdjęć Villa. Inny przykład fotografii (oryginalnie w kolorze) dwóch UFO typu K7, tyle że tym razem lecących w konwencji telekinetycznej, opublikowany został w czasopiśmie [4S1.1] "The Unexplained. Mysteries of Mind, Space & Time", Volume 1, Issue 1, 1980, strona 4. Oba wehikuły także sprzęgnięte są z sobą w zestaw niezespolony - patrz Obr.243 (T1).

W większości wizualnych obserwacji UFO kształt czarnych belek rozprzestrzeniających się od wylotów pędników nie został dokładnie odnotowany. Jednakże istnieje kilka obserwacji w których dokonujące je osoby z jakichś tam względów zwróciły szczególną uwagę na ten kształt i zachowały go dobrze w pamięci. We wszystkich przypadkach z jakimi zetknąłem się do chwili obecnej, kształt ten opisywany jest jako kwadratowy. Dokonajmy teraz przeglądu najbardziej reprezentacyjnych z takich przypadków, na jakie natrafiłem w swoich badaniach.

Dnia 12 czerwca 1981 roku, małżeństwo Thew (250 King Street, Temuka near Timaru, New Zealand) zaobserwowało dwa UFO zawisające ponad ich domem. Wehikuły te sprzęgnięte były z sobą właśnie w układ niezespolony. Zgodnie z opowiadaniem tych świadków, z wyglądu przypominały one konfiguracje pokazane na Obr.233 (S1), aczkolwiek z powodu innego kąta obserwacji tego UFO, dolny wehikuł zaobserwowany w Temuka pozostawał doskonale widoczny (nie został więc owinięty w soczewkę magnetyczną tak jak wehikuły na Obr.233 (S1). Małżeństwo Thew widziało wyraźnie "czarne belki" łączące wyloty ich pędników bocznych i odnotowało w pamięci że ich kształt z całą pewnością był kwadratowy w przekroju poprzecznym. Gdy raportowali mi oni kształt tych belek, przypominali sobie nawet, że w czasie obserwacji przyrównywali je do kwadratowych framug okiennych.

W książce [5S1.1] Joshua Strickland: "There are aliens on earth! Encounters" (Grosset & Dunlop, New York, 1979, ISBN 0-448-15078-6) strona 11, opublikowany został rysunek semi-zespolonego kompleksu latającego dwóch UFO, jakie uprowadziło brazylijskiego żołnierza o nazwisku José Antonio da Silva - patrz rysunek S2. Czarne belki zaobserwowane na tym wehikule zostały wyraźnie zaznaczone jako kwadratowe w przekroju poprzecznym.

Jednym z najbardziej obiektywnych dowodów na kwadratowy przekrój kolumn pola magnetycznego wydzielanego przez pędniki UFO są popalone ślady pozostawiane na ziemi w miejscach lądowania tych wehikułów. Ślady takie, w niniejszej monografii zwane "lądowiskami UFO", zwykle przyjmują formę wypalonego pierścienia z pojedynczym wypaleniem w swoim centrum (bardziej dokładne referencje do tych lądowisk przedstawione zostały w podrozdziałach F11., E2. i O2.1. /???/, oraz w monografiach z serii [5]). Kiedy UFO lądują w pozycji "wiszącej", wylot ich pędnika głównego niemalże dotyka ziemi. W takim przypadku, gdy pole statku nie wiruje, centralny ślad wypalony na ziemi przez ten pędnik musi odpowiadać kształtowi kolumny pola wytwarzanego przez jego kapsułę dwukomorową. Ja badałem sporo śladów wynikających z takich lądowań UFO i faktycznie w niektórych z nich występowały wyraźnie wypalone centralne ślady w formie kwadratu. Przykład jednego z takich śladów pokazany został na Obr.235 (S3) (porównaj kwadratowy wypalony ślad z tego rysunku z wyglądem kapsuły dwukomorowej pokazanej na rysunku C6 "b" oraz na fotografii z Obr.237-238 (S5). Istnienie owych trwale wypalonych śladów w lądowiskach UFO dostarcza istotnego materiału dowodowego potwierdzającego poprawność tezy niniejszego rozdziału.

S1.2. Wyloty pędników u UFO są kwadratowe, zaś wgląd w nie ujawnia żółte wstęgi iskier elektrycznych obiegających ich wnętrze

Kształt kolumn pola magnetycznego wytwarzanego przez pędniki UFO daje się też rozpoznać z obserwacji warstewek powietrza zjonizowanego na wylotach z tych pędników, lub z zaobserwowanych zarysów tych pędników. Podany poniżej materiał dowodowy dokumentuje ten aspekt.

Najbardziej obiektywne źródło informacji o wyglądzie warstewek powietrza zjonizowanego na wylocie pędników UFO są fotografie tych wehikułów wykonane w okolicznościach szczególnie sprzyjających ujawnieniu świecenia zjonizowanego powietrza: tj. przy fotografowaniu od spodu, przy niepełnym świetle dziennym (np. wieczorem), przy wilgotnym (np. tropikalnym) powietrzu sprzyjającym jonizacji, oraz w przypadku gdy pole UFO nie wiruje. Kilka takich fotografii zostało już opublikowanych. Najlepszą z nich jest zdjęcie UFO typu K3 jakie dnia 3 stycznia 1979 roku zawisło nieruchomo nad Butterworth w Malezji. Jego fotografię opublikowano w gazecie [1S1.2] National Echo, z Penang, Malezja, wydanie z 4 stycznia 1979 roku. Następnie zreprodukowano je w czasopiśmie [2S1.2] Mufon UFO Journal, wydanie z lutego 1980 roku, strona 8. Oryginalna odbitka tego zdjęcia okazała się niemożliwa do zdobycia, stąd w niniejszej monografii przytoczyłem jedynie jego gazetową reprodukcję - patrz Obr.192-193 (P15). Niestety na owej reprodukcji wyloty pędników UFO wykazują kształt okrągły. Praktycznie to zaś oznacza, że albo pole statku wirowało w momencie fotografowania, formując okrągłą plamę zjonizowanego powietrza na przekór że kształt komór był np. sześcienny, albo też fotografowane UFO było trzeciej generacji o szesnastobocznych komorach oscylacyjnych których wyloty wyglądają jak niemal okrągłe - patrz też rysunek C8 /???/.

Znacznie lepsze dla ustalenia tego kształtu okazało się zdjęcie jakie wykonał rybak o nazwisku Norman Neilson (Motunau Beach, North Canterbury, New Zealand). W październiku 1979 roku, fotografował on swój nowo zakupiony kuter, zaś przez przypadek, na jego zdjęciu- przeźroczu uchwycone też zostało UFO typu K5. Na wylotach z pędników bocznych tego wehikułu silnie świecące obszary zjonizowanego powietrza zostały wyraźnie ukazane - patrz Obr.194 (P16). Jego fotografia jest podobna nieco do zdjęcia z Obr.192-193 (P15), tyle tylko że wykonana została pod nieco większym kątem. Były ekspert fotografii lotniczych, śp Fred Dickenson z Timaru, Nowa Zelandia, dokonał badań owej fotografii UFO z Motunau Beach. Jego powiększenia ujawniły że kolumny pola magnetycznego odprowadzane z pędników tego wehikułu wykazują szczegóły wskazujące na ich kwadratowy przekrój. Omawiana tu fotografia oraz jej powiększenie opublikowane były w czasopiśmie [3S1.2] "Xenolog UFO Magazine" (Phyl & Fred Dickenson, 33 Dee St., Timaru, New Zealand), no 122, January/March 1980, strony 10-12.

W książce [4S1.2] David Wallechinsky and Irving Wallace, "The People's Almanac #2", A Bantam Book, Inc., New York 1978, ISBN 0-553-01137-5, strona 599 zawarty jest opis UFO jakie nocą wylądowało na lotnisku w Marignane (Francja). Opis ten wykonany został przez celnika tego lotniska, Gabriel'a Gachignard, który osobiście zaobserwował wehikuł z niewielkiej odległości. Odnotował on na nim kwadratowe kształty jakichś elementów które wziął za okna, ale które faktycznie były warstewkami powietrza zjonizowanego pulsującym polem magnetycznym na wylotach z pędników tego wehikułu. Oto odpowiednie cytowanie z [4S1.2], jakie raportuje o obserwacji Gachignard'a:

"Miało ono kształt piłki do rugby, przypominał sobie świadek, ze spiczastymi końcami. Wymiary obiektu oszacowałbym na jakieś 3 stopy wysoki i 15 stóp długi {tj. około 0.9 metra i 4.5 metrów - sprawdź w tablicy F1 dla UFO typu K3 wymiar D oraz podwojony wymiar Ds}. Spód obiektu krył się w ciemności, ale za to na jego górnej powierzchni widoczny był rząd czterech kwadratowych okien, z których emanowało pulsujące światło, nieziemskie i miękkie, jakie zmieniało kolory od niebieskiego do zielonkawego w jednostajnym trzepotliwym ciągu."

W oryginale angielskojęzycznym:
"It had the shape of a football, he recalls, with very pointed ends. He estimated the object's dimensions to be 3 ft. high and 15 ft. long (i.e. around 0.9 and 4.5 metres). The underside was in a shadow, but along the top was a row of four SQUARE windows, from which emanated a pulsating light, ghostly and soft, which changed colours from bluish to greenish in a sort of throbbing pattern."

Warto w tym miejscu podkreślić, że dokonywanie tłumaczeń cytatów podobnych do tych przytoczonych w niniejszym rozdziale jest zadaniem ogromnie trudnym, jako że musi ono uwzględniać szerszy kontekst z którego dany tekst został zaczerpnięty, dodatkowe objaśnienia ustne lub rysunkowe towarzyszące danym tekstom, zwyczaje językowe ich autorów itp. W wielu więc przypadkach dokonane tłumaczenie może być też przedmiotem innych interpretacji. Aby więc umożliwić taką indywidualną interpretację dokonaną przez samych czytelników, w odniesieniu do tekstów o większym znaczeniu dowodowym lub naukowym, niezależnie od swojego ich tłumaczenia, zawsze staram się też przytoczyć ich oryginalne brzmienie. Należy zauważayć że w nawiasach klamrowych {jak te} włączane są do tych tłumaczeń moje komentarze ułatwiające interpretację oryginalnego tekstu.

Aby powyższe cytowanie uczynić bardziej zrozumiałym, być może przydatne się okaże jego zinterpretowanie dokonane na bazie Teorii Magnokraftu. Z przytoczonego opisu wynika że w panujących ciemnościach Gachignard dostrzegł jedynie powierzchnię górną złożonych z sobą dwóch kołnierzy kulistego kompleksu UFO uformowanego poprzez sprzęgnięcie razem dwóch przeźroczystych wehikułów typu K3. (Sposób takiego sprzęgniecia zilustrowany został na rysunku F1c, podczas gdy dokładny kształt pojedynczych wehikułów typu K3 pokazany jest na Obr.018 (F1b)

Całkowita grubość tych kołnierzy wynosiła więc zaledwie podwojoną wartość wymiaru Ds z tablicy F1 (tj. odpowiednik podwojonej średnicy pędników bocznych tego typu UFO), natomiast ich średnica obowodowa równała się średnicy gabarytowej D wehikułu. Kompleks ten był nieco nachylony w kierunku obserwatora, aby dostosować ustawienie pędników do lokalnego przebiegu pola magnetycznego. Dzięki temu pochyleniu zarys kołnierzy przyjął owalny kontur, podobny do obrysu piłki dla rugby. Przeźroczyste korpusy pozostałych części wehikułów, włączając w to dwie kopuły osłaniające kabiny załogi, zakryte były ciemnością przed dostrzeżeniem. Zorientowanie wehikułu umożliwiało więc świadkowi zobaczenie wylotów czterech pędników bocznych (wyloty z pozostałych czterech pędników kryły się bowiem poza niewidoczną dla świadka kabiną załogi górnego wehikułu).

Dnia 20 stycznia 1982 roku, Wayne Lockwood z Wanganui, Nowa Zelandia, został oślepiony smugą ostrego światła rzuconą przez UFO zawisające ponad jego głową. Teoria Magnokraftu wyjaśnia że w wehikułach pierwszej generacji wytwarzanie takiego światła odbywa się albo poprzez wsunięcie fluoryzującegho pręta albo też poprzez wpompowanie odpowiednio fluoryzującego gazu dielektrycznego do komory oscylacyjnej - substancje te nie zmienią własności jej dielektryka ale za to zamieniają komorę w rodzaj jarzeniówki. Stąd w UFO pierwszej generacji zarysy wylotu urządzenia które produkuje taką smugę światła, przy oglądaniu go od spodu powinny być wyraźnie kwadratowe. Mr Lockwood popatrzył do góry na oślepiające go źródło światła i dokładnie odnotował że było ono kwadratowego kształtu.

Dnia 23 lipca 1981 roku o 10:30 wieczorem James L. McCabe (49 Highland Avenue, Dover, New Jersey, USA) obserwował lornetką przez około 20 sekund metaliczne UFO jakie zbliżało się do jego domu na wysokości około 500 metrów. Na górnej powierzchni tego obiektu dostrzegł on jakieś prostokątne formy które przypominały mu okna wykonane z soczewek powiększających. Były one cofnięte od powierzchni wehikułu w dwóch stopniach jakby teleskopowo wsuniętych jeden do drugiego. Lewa z tych form posiadała nieregularną wstęgę zółtego światła biegnącą naokoło swojego wewnętrznego prostokąta wzdłuż całej jego głębokości. Opis tej obserwacji McCabe'go wraz z odpowiednim rysunkiem opublikowany został w [5S1.2] "CUFOS Associate Newsletter", wydanie z kietnia-maja 1983 roku, strony 4 to 5. Jeśli przeanalizować co właściwie zostało zaobserwowane, opisane formy doskonale odpowiadają czołowym krawędziom kapsuł dwukomorowych z pędników bocznych UFO, działających w trybie dominacji strumienia wewnętrznego - patrz rysunek C6 (a) /???/. Wrażenie powiększenia i odsunięcia przy tym kącie patrzenia najprawdopodobniej wywołane zostało dzięki uginaniu światła przez strumień krążący wytwarzany przez komorę zewnętrzną.

S1.3. Kapsuły dwukomorowe uformowane z dwóch komór oscylacyjnych są często zauważane u przelatujących UFO a nawet fotografowane

Centralny obwód magnetyczny wznoszącego się dyskoidalnego UFO wytwarza unikalny efekt soczewki magnetycznej jaki ułatwia zauważenie kapsuły dwukomorowej z pędnika głównego tych wehikułów. Efekt ten umożliwił całemu szeregowi postronnych świadków zaobserwowanie i precyzyjne opisanie kapsuł dwukomorowych z UFO, a w kilku przypadkach nawet sfotografowanie tych kapsuł (patrz Obr.237-238 (S5). Mechanizm powodujący wytworzenie takiego efektu soczewki magnetycznej opisany został w podrozdziale F10.3. /???/ Z uwagi jednak na jego znaczenie dowodowe dla niniejszego podrozdziału, zostanie on tutaj dodatkowo streszczony.

We wznoszących się UFO moc pola magnetycznego z centralnego obwodu magnetycznego wielokrotnie przewyższa moc pola z obwodów głównego i bocznych. Z tego też powodu linie sił centralnego obwodu magnetycznego hermetycznie otaczają nie tylko że cały korpus wznoszącego się statku, ale także jego główny i boczne obwody magnetyczne. Wszystkie one zostają zawinięte w rodzaj magnetycznego obwarzanka (donut) w kształcie toroidu. Tworzenie tego obwarzanka zilustrowane zostało na Obr. (F32) /???/. Jak to już wyjaśniono w podrozdziale F10.3. /???/, wysoko-skoncentrowane pole magnetyczne UFO odchyla drogę światła. Generalnie rzecz biorąc odchylanie to polega na pozwalaniu światłu na łatwe przechodzenie wzdłuż linii sił pola, jednakże uginaniu drogi światła próbującego przejść w poprzek tych linii. Wspomniany więc obwarzanek magnetyczny formowany wokół wznoszacego się UFO oznacza, że aby dostać się do powierzchni statku światło musiałoby przeniknąć właśnie w poprzek linii sił pola magnetycznego otaczającego ten statek. Natomiast aby dotrzeć do pędnika głównego światło to szłoby tylko wzdłuż tych linii. Z tego też powodu, postronny obserwator który patrzy od spodu na takie wznoszące się UFO z łatwością zauważa kapsułę dwukomorową z pędnika głównego, jednakże nie jest w stanie zaobserwować żadnego z fragmentów korpusu wehikułu.

Stanisław Masłowski z Wrocławia był pierwszym obserwatorem UFO który zwrócił moją uwagę na to zjawisko. Patrzył on na UFO jakie wzniosło się z powierzchni ziemi. Podczas obserwowania jego wzlotu zauważył ku swemu zdumieniu, że na jego oczach cały korpus statku zwolna znika (rozpływa się) z widoku, natomiast w centrum byłego kształtu wehikułu zaczyna być widoczne małe romboidalne urządzenie (tj. kapsuła dwukomorowa z pędnika głównego obserwowana pod kątem od strony jej narożnika). Poniżej przytoczony został opis jego obserwacji. Natomiast wykonana przez niego ilustracja interpretująca sytuację z początkowej (przedodlotowej) fazy tego spotkania UFO pokazana została na Obr.225-226 (R1).

Dnia 29 sierpnia 1979 roku około 7 wieczorem, 9-letni wówczas Stanisław Masłowski, napotkał UFO typu K3 w Parku Popowickim we Wrocławiu. Wehikuł wisiał zawieszony na wysokości około pół metra nad ziemią, zaś dwóch z trzech członków jego załogi opuściło pokład. Świadek podszedł do wehikułu na odległość około 6 metrów, zbliżając się do najbliższego UFOnauty na odległość około 2 metrów. Całe spotkanie zajęło około 10 minut i dostarczyło licznych szczegółów technicznych statku i jego załogi. Po jego zakończeniu, Stanisław obserwował wznoszące się UFO. Kiedy wehikuł zwiększył swoją wysokość, jego korpus zaczął zwolna się rozmywać z widoku, aczkolwiek UFO było ciągle zbyt blisko Stanisława aby stracić swoją widoczność z powodu odległości. Równocześnie, dokładnie w centrum uprzedniego korpusu tego wznoszącego się wehikułu pojawiło się znacznie mniejsze urządzenie emanujące silne, żółto-czerwone światło. Stanisław opisał to urządzenie jako przypominające mu romb widziany przez niego na kartach do gry ("dzwonek"), tj. kształt jaki powstaje podczas oglądania kwadratu pod kątem od strony jednego z jego naroży.

Po tym jak Stanisław Masłowski uzmysłowił istnienie efektu soczewki magnetycznej, ja rozpocząłem zbieranie innych materiałów dowodowych. Analiza takiego materiału zgromadzonego już do dzisiaj sugeruje, że większość świadków którzy opisują kwadratowe, prostokątne, lub romboidalne UFO, jakie emanuje ze swego wnętrza silne żółte lub złote światło (czasami także i iskry), faktycznie zaobserwowała jedynie główną kapsułę dwukomorową ze znacznie większego wehikułu pozostającego niewidocznym dla tych świadków. Dodatkowym potwierdzeniem że obserwowana jest jedynie kapsuła nie zaś cały wehikuł (np. nie całe czteropędnikowe UFO opisane w rozdziale Q.) jest owo unikalne jarzenie się złotych iskier elektrycznych zawsze wydzielane z wnętrza tej kapsuły.

Doskonałym przykładem typowej obserwacji kapsuły dwukomorowej z pędnika głównego takiego wznoszącego się wehikułu, jest spotkanie z UFO raportowane mi przez Wayne Hill z Nowej Zelandii (5 Ottrey Street, Invercargill, New Zealand). Wygląd urządzenia dostrzeżonego przez Wayne Hill pokazany został na rysunku S4. Oto jak opisuje on swoją obserwację: "Było to około 11:30 wieczorem, dnia 20 grudnia 1978 roku, krótko po zachodzie słońca. Właśnie odbywałem samotny spacer wzdłuż drogi około 7 kilometrów na południe od Nelson w Nowej Zelandii. Droga w tym miejscu biegnie dokładnie z południa ku północy. Ja szedłem ku północy. Nagle, nieprzyjemne uczucie bycia obserwowanym zmusiło mnie do spojrzenia w górę. Ponad moją głową, na wysokości około 30 metrów, oświetlony wylot w kształcie rombu o boku około 10 metrów przemieszczał się bezszelestnie w powietrzu. Leciał on z południa ku północy. Następnie zatrzymał on swój lot i przez chwilę zawisał dokładnie nademną. Zauważyłem krawędzie zewnętrznego sześcianu, oświetlone przez jakiś rodzaj jarzenia się. W centrum owego oświetlonego sześcianu, czołowa ściana drugiego czarnego sześcianu była widoczna. Pomiędzy krawędziami obu sześcianów zauważyłem silne żółte jarzenie się jakie zdawało się być bardziej skoncentrowane w narożnikach rombu. Miałem wrażenie że jarzenie to pochodzi z kwadratowego włókna żarówki. Pozostała, nie jarząca się przestrzeń pomiędzy oboma sześcianami była szarego koloru. Na zewnątrz krawędzi zewnętrznego sześcianu nie zauważyłem żadnego śladu jakiegokolwiek wehikułu. Moja obserwacja trwała przez około 20 sekund. Po tym czasie wehikuł razpoczął ostre wznoszenie i szybko zniknął w chmurze z moich oczu."

Odnotowanie kapsuły dwukomorowej pędnika głównego tak wznoszącego się wehikułu następuje w sporej liczbie obserwacji UFO. Dla przykładu kapsuła taka była dyskutowana w [1S1.3] magazynie OMNI, wydanie z lutego (February) 1982 roku (Vol. 4 No. 5), strona 93. Była ona także opisana w książce [2S1.3] pióra Raymond E. Fowler: "Casebook of a UFO investigator, a personal memoir" (Prentice-Hall, Inc., Englewood Cliffs, New Jersey, 1981, ISBN 0-13-117432-0). Dyskutowany tam incydent miał miejsce w South Hampton, New Hampshire, Massachusetts, USA. Przykład opisu tej kaspusły zawarty na stronie 133 książki [2S1.3] cytowany jest i zinterpretowany dokładniej w podrozdziale P2.13.2. Aby jednak zaoszczędzić czytelnikowi poszukiwania owego podrozdziału cytat ten powtórzony też zostanie i tutaj. Oto on:

"Dnia 6 czerwca 1974 roku, Vivan (47 lat), jej syn Richard (11), córka Barbara (10) oraz kuzynka Helen (30) jechali samochodem do domu ze zebrania PTA w Amesbury, Massachusetts. Richard i Barbara zwrócili ich uwagę na ostre źródło światła wyglądające jak latarnia zawieszona w powietrzu kilka mil przed nimi. Kiedy przejeżdżali przez przyległą polanę w lesie Helen zwolniła swoją furgonetkę Volkswagen spodziewając się zobaczyć jakąś latarnię na wieży lub wierzchołku wysokiego dźwigu. Jednak ku ich zaskoczeniu wielka iluminowana na czerwono kopuła zawisała nieruchomo ponad krawędzią polany. Pod tą kopułą widać było jarzący się prostokątny otwór z czymś w rodzaju szabel wirujących w jego wnętrzu. Owe wirujące szable zdawały się też częściowo wystawać na zewnątrz. We wnętrzu tego oświetlonego prostokąta wypośrodkowany był czarny prostokąt, wyglądający jakby zaciemnione okno. Z jarzącego się otworu buchały białe, niebieskie i żółte pęki iskier w równoczesnych podwójnych strumieniach przemieszczonych o 180 stopni względem siebie."

W oryginale angielskojęzycznym:
"On June 6, 1974, Vivian (47), her son Richard (11), daughter Barbara (10) and niece Helen (30), were driving home from a PTA meeting at Amesbury, Massachusetts. Richard and Barbara called attention to a bright red beacon-like light in the sky a few miles ahead. As they passed an open area, Helen slowed the Volkswagen stationwagon, fully expecting to see a beacon on a tower or tall crane. To their amazement, a large red illuminated dome was hovering over the edge of the clearing. Beneath the dome was a bright rectangular opening with something like 'blades spinning around inside'. The whirling blades seemed to protrude outside as well. Within this lighted rectangle was centred a dark square, like a darkened window. From the bright opening emanated white, blue, and yellow sparks in simultaneous double bursts, 180 degrees apart."

Aby wyjaśnić co właściwie świadkowie ci zaobserwowali, prostokątny otwór pod kopułą UFO był wylotem z kapsuły dwukomorowej pędnika głównego. Kapsuła ta pracowała w trybie dominacji strumienia zewnętrznego, stąd jej wewnętrzna komora wyglądała jak zaciemnione okno. Dwa wirujące obwody magnetyczne charakterystyczne dla UFO typu K3 wybiegały z pędnika głównego do pędników bocznych wyglądając jak szable wirujące w środku tej kapsuły i wystające z niej na zewnątrz (porównaj część D Obr.192-193 (P15d). Jonizacja powietrza następująca w obrębie tych obwodów sprawiała wrażenie buchających pęków kolorowych iskier rozstawionych co 180.

Najbardziej obiektywna dokumentacja kapsuł dwukomorowych z tak wznoszących się UFO dostarczona jest za pośrednictwem ich fotografii. Sporo takich fotografii zostało już wykonanych, aczkolwiek ich autorzy ani też większość osób oglądających te zdjęcia nie zdają sobie sprawy co one ukazują. Dwa ich przykłady pokazane zostały na rysunku S5. Pierwszy z nich, stanowiący jedno z najlepszych kolorowych fotografii kapsuły dwukomorowej UFO działającej w trybie "dominacji strumienia wewnętrznego" utrwalonej w świetle dziennym, zostało wykonane przez nauczyciela na Hawajach. Opublikowane jest ono w książce [3S1.3] "Into the Unknown", Reader's Digest, Sydney, Australia, 1982, ISBN 0-909486-92-1, strona 315. Na wyższej jakości odbitkach stożek pola magnetycznego pod komorą wewnętrzną jest dobrze widoczny. Stożek ten przesłania zarysy dwóch tylnych krawędzi kapsuły. Pole przechwycone w strumień krążący działa jak "czarna dziura" w optyce wytwarzając widoczną na zdjęciu czarną przestrzeń. Z uwagi na działanie soczewki magnetycznej, opisanej w tym podrozdziale, oprócz kapsuły dwukomorowej z pędnika głównego oczywiście cała reszta tego UFO pozostaje niewidoczna. Istnieje też nocna fotografia kapsuły dwukomorowej UFO pracującej w trybie "dominacji strumienia zewnętrznego".

Została ona wykonana dnia 23 stycznia 1976 roku ponad Clovis, New Mexico, USA, przez dziennikarza. Opublikowano ją w książce [5S1.1] strona 49. Na fotografii tej strumień wynikowy jest odprowadzany do otoczenia przez komorę zewnętrzną. Strumień ten jonizuje powietrze, stąd na fotografii jest on widoczny jako wycinek świetlistego rombu (druga połowa rombu promieniuje swoje światło wzdłuż linii sił pola rozprzestrzeniających się w innym kierunku, stąd nie została ona uchwycona na tej fotografii). Komora wewnętrzna produkuje strumień krążący jaki pojawia się w formie czarnego kwadratu zlewającego się z czarnym otoczeniem.

Aby prawidłowo zinterpretować znaczenie takich fotografii koniecznym jest znajomość opisanego tu działania soczewki magnetycznej UFO, a także znajomość charakterystyki kapsuły dwukomorowej w jej trybie pracy z dominacją strumienia wewnętrznego i zewnętrznego (opisanego w podrozdziale C7.1. /???/ i zilustrowanego na Obr. (C6) /???/. Oczywiście dla badacza zorientowanego w powyższych zjawiskach, fotografie kapsuł dwukomorowych są źródłem wielu danych umożliwiających zweryfikowanie poprawności Teorii Magnokraftu. Dla przykładu oba zdjęcia pokazane na Obr.237-238 (S5) dokumentują że wzór (C9): ao=ai 3 jest całkowicie poprawny, zaś wyrażone nim proporcje wymiarowe komór oscylacyjnych spełniane są w kapsułach dwukomorowych UFO.

S1.4. Komory oscylacyjne były widziane na pokładach UFO i opisane przez licznych świadków

Prawdopodobnie najbardziej istotne źródło materiału dowodzącego że UFO już obecnie wykorzystują komory oscylacyjne, pochodzi z bezpośrednich relacji osób uprowadzanych na pokład tych wehikułów - po szczegóły patrz rozdział U. Osoby te mają tam okazję zaobserwowania dwóch różnych rodzajów komór oscylacyjnych, tj.: (1) w formie kapsuł dwukomorowych użytych jako różnorodne narzędzia, lub (2) kapsuł użytych jako pędniki danego UFO.

Duża proporcja osób uprowadzonych na pokład UFO opisuje zaobserwowane tam telekinetyczne kapsuły dwukomorowe używane przez UFOnautów jako różnorodne narzędzia (patrz też podrozdział T1). Obserwatorzy tych komór zwykle referują do nich jako do "kryształów", aczkolwiek na bazie niniejszej monografii powinny raczej być nazywane "kryształami telekinetycznymi" lub "kapsułami telekinetycznymi" (w dawnych czasach nazywano by je zapewne "kamieniami filozoficznymi" - patrz początek podrozdziału S5). Najlepszy przypadek z jakim zetknąłem się w swoich dotychczasowych badaniach, dotyczy Nowozelandczyka o inicjałach R.B. (wyraził on życzenie aby jego nazwisko pozostawić nieujawnione), któremu w pomieszczeniu jakie my byśmy nazywali "gabinetem zabiegowym" zademonstrowano duży regał cały zapełniony dziesiątkami kapsuł dwukomorowych podobnych do semi-przeźroczystych kryształów o wielkości średniego trzonka do śrubokręta - patrz też podrozdział T1. Każda z nich reprezentowała jakieś narzędzie medyczne o odmiennym przeznaczeniu.

Po wzięciu do ręki, sprawiały one wrażenie ciężkich kryształów o doskonałych, regularnych, symetrycznych kształtach, gładkiej powierzchni i przyjemnym, chłodnym dotyku. Uruchamianie ich działania następowało poprzez naciskanie powierzchni bocznych. Gdy ściśnięte emitowały one na czole promień telekinetyczny o zdolności do prawie natychmiastowego wywoływania określonych działań uzdrawiających (niektóre produkowały przy tym też silne światło). Uprowadzonemu R.B. tak zaimponowała demonstracja ich błyskawicznych efektów uzdrawiających, że później zapełnił on swoje mieszkanie zwykłymi kryształami (tj. z ziemskich minerałów) z jakich teraz próbuje wydusić podobne właściwości lecznicze.

W efekcie dotychczasowych poszukiwań zdołałem również zgromadzić kilka opisów komór oscylacyjnych, użytych jako pędniki statku. Każdy z nich pochodzi od innej osoby, dokonującej obserwacji zupełnie niezależnie. Jednakże wszystkie one opisują to samo urządzenie jakiego atrybuty dokładnie odpowiadają przewidywanemu wyglądowi i działaniu komory oscylacyjnej. Przeglądnijmy teraz kluczowe informacje z tych obserwacji.

Największe szczęście do zaobserwowania komory oscylacyjnej z pędnika UFO miała dziewięcioletnia Gaynor Sunderland, która widziała to urządzenie aż dwa razy w życiu: raz jako zewnętrzny obserwator UFO po wylądowaniu, drugim zaś razem po uprowadzeniu na pokład UFO. Opis obu komór jakie zauważyła zawarty jest w książce [1S1.4] J. Randles & P. Whetnall, "Alien Contact", Neville Spearman Ltd., Suffolk, Great Britain, 1981, ISBN 85435-444-1, strony 9 do 13, i 76.

Pierwsze z wspomnianych spotkań z UFO miało miejsce w Oakenholt koło Flint, North Wales, Anglia, popołudniem jednej soboty w czerwcu 1976 roku. Dziewczynka obserwowała UFO po wylądowaniu (prawdopodobnie typu K4) z odległości około 30 metrów. W górnej części tego wehikułu zauważyła ona sześcienne urządzenie widoczne poprzez przeźroczystą kopułę (patrz Obr.018 (F1). Jego atrybuty i lokacja sugerują że była to właśnie kapsuła dwukomorowa z pędnika głównego tego wehikułu. Poniżej zacytowano opis Gaynor dla tego obiektu (UFO) oraz jego tajemniczego urządzenia (patrz [1S1.4] strona 9):

"Obiekt był płaski na spodzie z rodzajem kołnierza otaczającego jego podstawę. Połyskiwał on srebrzyście w słońcu jakby wykonany z metalu lub folii aluminiowej. Rozciągał się na około trzydzieści stóp {9 metrów} od jednej krawędzi do drugiej, wznosząc swoją kopułę na około dziesięć stóp {3 metry}. Na wierzchu miał on małą, sześcienną skrzynkę - ciemno czerwonego koloru."

W oryginale angielskojęzycznym:
"The object was flat at the bottom with a kind of rim surrounding it. It glinted silvery in the sunshine as if made of metal or tinfoil, and stretched about thirty feet (9 metres) from rim to rim, rising to a shallow dome of about ten feet (3 metres). On top was a small, square box - dull red in colour."

Cztery strony dalej (tj. na stronie 13) UFO przygotowywuje się do odlotu. Sześcienne urządzenie wspominane jest znowu:

"Natychmiast czerwona skrzynka zaczęła silnie błyskać, włączając i wyłączając swoje światło. Było oczywiste że zaczęły się przygotowania do odlotu."

W oryginale angielskojęzycznym:
"Immediately the red box on top of the dome began to flash brightly, on and off. It was apparent that preparations for departure were being made."

W tym miejscu warto napomknąć, że opis sześciennej kapsuły dwukomorowej UFO, niemalże identyczny do podanego powyżej, przesłała też mi Mrs. Christa de Vries (Eichendorffstraße 2, D-2903 Bad-Zwischenahn, GERMANY - Europe) w swym prywatnym liście datowanym 10 marca 1992 roku. W 1979 roku podczas samotnej jazdy po odludnej drodze eskortowana ona była przez UFO jakie dosyć spory odcinek drogi leciało wzdłuż pobocza szosy po trajektorii dokładnie kopiującej poruszenia jej samochodu. Podczas tego incydentu miała ona okazję dobrze przyglądnąć się towarzyszącemu jej wehikułowi. Jednym z szczegółów widocznych poprzez przeźroczystą powłokę tego UFO była fascynująca sześcienna kostka emitującą błyski, jaka wyglądała jakby więziła w sobie wirujący płomień. Zamontowanie tej kostki w centrum kopuły wehikułu, oraz jej wygląd, sugerują że była to kapsuła dwukomorowa z pędnika głównego statku.

Wracając jednak do książki [1S1.4], na jej stronie 76 zawarty jest raport Gaynor z jej uprowadzenia na pokład UFO jakie nastąpiło we wrześniu 1979 roku. Znowu widziała ona kapsułę dwukomorową zajmującą centrum kabiny załogi. Oto jej opis:

"W centrum podłogi ... stał oktagonalny obiekt w obudowie. Wyglądał jak kryształ z przewodami i połączeniami wiodącymi od niego do jednego z końców ściany. Powiedziano jej że kryształ ten generował siłę konieczną dla lotu obiektu, aczkolwiek nie wyjaśniono w jaki sposób."

W oryginale angielskojęzycznym:
"In the centre of the floor ... stood an octagonal object in a box. It looked like a crystal with plug sockets and wires leading from it into one end of the wall. She was told that this crystal generated the power needed by the object to move, although how was not explained."

Warto tu podkreślić że jest to jeden z bardzo nielicznych istniejących opisów oktagonalnych (tj. ośmiobocznych) komór oscylacyjnych drugiej generacji. Najprawdopodobniej więc Gaynor uprowadzona została na pokład UFO drugiej generacji (tj. wehikułu telekinetycznego). W rogu zaś kabiny do którego zbiegały się kable, zawarty był komputer pokładowy sterujący lotem tego UFO.

W grudniu 1980 roku mieszkanka Nowej Zelandii zabrana została na pokład UFO gdzie poddano ją eksperymentowi genetycznemu. Osoba ta prosiła mnie abym nie ujawniał jej prawdziwego nazwiska, referujmy więc do niej jako do Miss Nosbocaj. Po zakończeniu eksperymentu, jak zwykle w takich przypadkach, lekarz pokładowy UFO zaproponował jej oprowadzenie po wnętrzu wehikułu. Jedną z wielu niezwykłości oglądanych podczas tego obchodu było fascynujące urządzenie kształtem przypominające ogromny kamień, blok, lub kryształ. Świeciło się ono silnie i emitowało niezliczone błyski iskier. Widok na to urządzenie zapewniony był z każdego pomieszczenia statku. W dwa lata po uprowadzeniu Miss Nosbocaj zdała szczegółowy raport ze swoich obserwacji. Pełna treść tego raportu przytoczona została w rozdziale S monografii [3] i [3/2]. Oto opis owego tajemniczego urządzenia, powtórzony z ustępu N-90 zawartego w końcowej części owego rozdziału S., cytuję:

"... jest tam też ogromny cylinder biegnący w dół w środku statku; wygląda on jak wykonany z kryształu czy czegoś podobnego ale jestem pewna że zawiera on jakiś duży jarzący się blok {w oryginale użyto niewyraźnego słowa "rock" - tj. kamień albo minerał, lub 'block' - tj. kostka albo blok} czy coś w tym rodzaju. Ma to coś do czynienia z mocą, błyskawicami, czy czymś tego rodzaju."

W oryginale angielskojęzycznym:
"... there's a big cylinder going right down the middle of the spaceship; it looks like it's made out of crystal or something but I'm sure there's some big white glowing block or something in there. That's got something to do with power, lightning or something."

W następnym etapie obchodzenia statku UFOnauta wyjaśnił uprowadzonej (patrz ustęp N-98 w rozdziale S monografii [3] i [3/2]), cytuję:

"Cały wszechświat działa na zasadzie pozytywów i negatywów, z tego pochodzi nasza moc, to umożliwia nam loty, wykorzystując pozytywy i negatywy..."

W oryginale angielskojęzycznym:
"The whole universe revolves on the positive and negative, that is, that is our power, that is how we fly, using the positive and negative ..."

Podczas czytania obu powyższych opisów, trudno sobie wyobrazić lepsze zilustrowanie centralnego cylindra UFO ze znajdującą się w nim kapsułą dwukomorową pędnika głównego (patrz M na Obr.018 (F1)) oraz dokładniejsze wyjaśnienie zasady działania komory oscylacyjnej dostarczone przez technicznie nieszkolonego obserwatora.

W styczniu 1985 roku ja osobiście spotkałem się z Miss Nosbocaj i ustaliłem wiele dalszych szczegółów komory oscylacyjnej oraz statku do jakiego ją uprowadzono. Podczas tego spotkania potwierdziła ona ponownie, że urządzenie jakie widziała zawieszone w pionowym cylindrze przebiegającym przez centrum UFO, wykorzystywane było jako napęd i akumulator energii tego wehikułu. Miało ono kształt jakby precyzyjnie oszlifowanego kryształu o płaskich powierzchniach i idealnie regularnych kształtach. Wewnątrz tego kryształu zygzakowały poziomo pasma złocistych migoczących iskier wyraźnie widocznych poprzez jego przeźroczyste ściany boczne. Grubość tych iskier oraz ich posplatane przebiegi przypominały obserwatorce "układ żył na rękach spracowanego człowieka".

Prawdopodobnie jedna z najbardziej dowodowych i informacyjnych obserwacji komory oscylacyjnej UFO zawarta jest na stronie 69 książki [2S1.4] pióra Raymond'a E. Fowler, "The Andreasson Affair, Phase Two", Prentice Hall, Inc., Englewood Cliffs, New Jersey 07632, USA, 1982, ISBN 0-13-036624-2. Obserwacja ta jest częścią raportu niejakiego Robert'a Luca z jego przeglądu medycznego dokonanego na pokładzie UFO. Oto jak opisał on swoją obserwację (opis ten oraz towarzyszący mu rysunek zostały tu zreprodukowane za osobistym zezwoleniem Betty A. Luca, właścicielki praw copyright):

"Potem tam jest ta kostka na drugiej stronie za owym wzniesieniem w podłodze i po wstaniu mogę ją oglądnąć. Wygląda jak sześcienna skrzynka ze szkła i fascynuje mnie ponieważ jest wypełniona jakby czarnym dymem. Wygląda przy tym że zawiera błyskawice w swym wnętrzu czy coś złotego. Przypomina to przeplatające się przez nią złote włókna - błyszczące się jasne złoto. Jest ona w kształcie sześcianu, być może jeden yard szerokości. Nie, jest mniej niż trzy stopy i zawiera wszystkie te błyskawice w swoim wnętrzu. Jest cała czarna z tymi obiegającymi ją złotymi żyłkami (rysunek 13). Wygląda to jakby błyskawica została zamrożona w chwili uderzenia."

W oryginale angielskojęzycznym:
"Then there's a box on the other side that's behind this bench and I can see from standing. It looks like a glass cube and it fascinates me 'cause it's filled with, looks like black smoke. It looks like there's lightning inside it or something gold. Looks like it has streaks of gold running all through it - a bright, bright gold. It's a cube, maybe not a yard square. No, it's less than three feet and it's got all little lightning bolts inside it. It's all black with these gold streaks running through it (Figure 13). It looks like the lightning has been frozen right in its path."

Rysunek 13 z książki [2S1.4] pokazuje także rekonstrukcję wyglądu tej kostki, sporządzoną przez Betty A. Luca. Rekonstrukcja ta została pokazana też i w niniejszej monografii na rysunku S6. Odpowiada ona w sposób doskonały naszym obecnym wyobrażeniom przyszłego wyglądu komory oscylacyjnej pierwszej generacji (porównaj Obr.239-240 (S6) i Obr. (C3) /???/. Należy zauważyć, że chociaż wehikuły UFO wykorzystują kapsuły dwukomorowe zamiast pojedynczych komór, z uwagi na tryb w jakim owa kapsuła działała (tj. dominacji strumienia wewnętrznego), zarysy komory wewnętrznej pozostawały niezauważalne dla świadka poza zasłoną z czarnego pola magnetycznego (patrz też Obr. (C6) /???/.

W odpowiedzi na moje zapytanie, jak bardzo zbliżony jest przewidywany wygląd komory oscylacyjnej (pokazany tu na Obr. (C3) /???/ do wyglądu kostki zaobserwowanej na pokładzie UFO, Robert Luca odpowiedział:

"Tak! Pański rysunek {C3} wygląda dokładnie jak to co zostało zaobserwowane". ("Yes! Your Fig. illustration looks very much like what was seen."

Jego żona, Betty A. Luca, w swoim liście do mnie datowanym 4 marca 1985 roku, uzupełniła powyższe informacje następującym opisem:

"Istnieje też druga książka {[3S1.4]} zatytułowana "The Andreasson Affair". Opisuje ona uprowadzenie z 1947 roku. Widziałam wtedy skrzynkę (kwadratową z zaokrąglonymi rogami) jaka wytwarzała wiatr i błyskawice. Sprawiała ona wrażenie zawieszonej w spowolnionych ruchach. Był to ich akumulator energii. Na dnie (po tym jak wiatr i błyskawice zostały wybrane) widziałam cztery cewki i jeden pusty cylinder. W obrębie tej skrzynki (wystającej ze zakrzywionej ściany statku) widziałam też jeszcze jedno takie sześcienne urządzenie częściowo odsunięte od jej ścianki. Jego zewnętrzna krawędź była jak plaster miodu. Wewnątrz zawierało ono cienkie wystające igiełki z maleńkimi szklistymi kropelkami na końcach. Były tam też zgrupowania igłowych drutów sterczących ku zewnątrz."

W oryginale:
"There is a second book called, 'The Andreasson Affair'. This pertains to my 1947 encounter. I did see a hatch (square with rounded corners) that had wind and lightning coming out of it. It appeared to be in suspended animation. This was their stored energy. At the bottom (after the wind and lightning was withdrawn) I saw four coils and one hollow cylinder. At the other end of the hatch (coming from the curved wall) I then saw the square like device pulled partially out of the wall. The outer edge was sort of honeycombed. Inside had thin protruding stems with tiny glass droplets on the end. There were also clusters of needle wires pointing outward."

W tym miejscu nasuwa się refleksja: czyż można by spodziewać się jeszcze precyzyjniejszego opisu kapsuły dwukomorowej z pędnika bocznego UFO dużego typu, szczególnie od kogoś nietrenowanego technicznie, kto nigdy przedtem nie oglądał tego urządzenia ani kto nie zna jego teorii.

S2. Pośrednie dowody użycia komór oscylacyjnych przez UFO

Podczas poszukiwań bezpośrednich dowodów na użycie komór oscylacyjnych przez UFO, napotkałem też wiele pośrednich dowodów przemawiających za tym samym. Jednakże ten pośredni materiał dowodowy nie jest rozstrzygający i jego przytoczenie tutaj wymagałoby dokonywania logicznych dedukcji. Ponieważ to z kolei wystawiałoby przedstawiany materiał na niepotrzebną krytykę (wszakże poprzednio przedstawione dowody bezpośrednie całkowicie wystarczają dla udowodnienia tezy tego rozdziału), zaprezentowanie owych pośrednich dowodów zostanie więc tu pominięte. Jednakże aby dać czytelnikom jakiś pogląd co do rodzaju tych faktów, poniżej wymieniono ich główne kategorie. Oto one:

(1) Obserwacje że pole magnetyczne UFO nie przyciąga ani nie odpycha przedmiotów ferromagnetycznych. Jak to zostało wyjaśnione w podrozdziale C7.3. /???/, jedynie odpowiednie zestawienie komór oscylacyjnych jest w stanie wytworzyć takie neutralne pole magnetyczne zachowywujące się jakby jakiś rodzaj hipotetycznej "antygrawitacji".

(2) Nikt nigdy dotychczas nie zaobserwował produktów "spalania" jakie w przypadku wytwarzania przez UFO energii z jakiegoś paliwa najprawdopodobniej musiałyby zostać wyprodukowane. Nikt też nigdy nie widział w UFO jakiegokolwiek urządzenia jakie mogłoby służyć do spalania paliwa i wytwarzania z niego energii. Oznacza to więc że zasoby energii tych statków akumulowane są w formie strumienia krążącego ich kapsuł dwukomorowych, nie zaś przewożone w formie paliwa.

(3) Załogi UFO nigdy nie wspominają że ich statki wymagają jakiegokolwiek paliwa, czy też że podczas lotu wytwarzają one energię poprzez spalanie paliwa. Jednocześnie te same załogi dosyć często wspominają że sześcienne urządzenia (kapsuły dwukomorowe uformowane z komór oscylacyjnych) widoczne na ich wehikułach akumulują ich zapasy energii - patrz podrozdział S1.4.

S3. Pozostałości materialne komór oscylacyjnych UFO

Materiał dowodowy przedstawiony w podrozdziale S1. możnaby nazwać "typu sądowego" bowiem podobne do niego ustalenia w wielu przypadkach decydują o życiu oskarżonego w naszych sądach, jednakże nie bardzo można je byłoby przebadać w laboratoriach naukowych. Istnieje jednakże również i materiał "typu laboratoryjnego", a więc nadający się do laboratoryjnego przebadania, jaki także wskazuje na użycie komór oscylacyjnych przez UFO. Materiał ten przyjmuje jedną z dwóch form. Pierwszą z nich są kwadratowe ślady powypalane przez pędniki UFO w miejscach lądowania tych wehikułów. Ślady takie były już dyskutowane w podrozdziale S1.1. i zilustrowane na Obr.235 (S3). Druga forma to fragmenty komór oscylacyjnych zużyte w trakcie eksploatacji i porzucone przez załogi UFO po ich wymienieniu na nowe.

Przykładem takich zużytych części komory oscylacyjnej UFO są igłowe elektrody znalezione w ZSSR. Obecność takich igłowych elektrod w wnętrzu komory oscylacyjnej UFO po raz pierwszy raportowana była przez Betty A. Luca, w jej liście do mnie cytowanym w podrozdziale S1.4. Waga jej obserwacji najprawdopodobniej pozostawałaby jednak niedoceniona gdyby nie badania eksperymentalne nad komorą oscylacyjną, jakie wykazały że dla zadziałania tego urządzenia koniecznym jest właśnie zastosowanie igłowych elektrod (patrz Obr. (C2) /???/. Raport Mrs. Luca oraz owo eksperymentalne ustalenie wzmacniają się nawzajem, w ten sposób umożliwiając dojście do wniosku że komory oscylacyjne UFO wykorzystują przewodzące igły na swoje elektrody. Z kolei wniosek ten uczulił mnie na materiał dowodowy wskazujący na związek pomiędzy UFO i przewodzącymi igłami. Znalazłem taki właśnie materiał w książce [1S3] Jack'a Stoneley, "Tunguska: Cauldron of Hell" (A Star Book, A Howard and Wyndham company, 123 King Street, London 1977, ISBN 0-352-39619-9) strona 148. Oto odpowiednie cytowanie:

"Zigel opowiada o innych 'pozostałościach' z UFO znalezionych w Tambov, na południe od Moskwy, przez geofizyka Alexandra Zayekin. Nazywa on je 'kosmiczne kłębowisko' i twierdzi że zawierało ono 'posplatane igły metalowe każda o długości około pięciu do ośmiu centymetrów i średnicy około pół milimetra'. 'Igły,' twierdził znalazca, 'były z nieznanego łamliwego metalu koloru szarego'."

W oryginale angielskojęzycznym:
"Zigel talks of another form of UFO 'left-over' found by geophysicist Alexander Zayekin at Tambov, south of Moscow. He calls it 'space tumbleweed' and claims it contained 'intertwining metal needles each about five to eight centimetres long and a half a millimetre in diameter'. 'The needles,' he goes on, 'were of an unknown brittle, grey-coloured metal'."

Wygląda na to że w Tambov, około 500 kilometrów na południe od Moskwy, załoga UFO zmuszona została do wymienienia uszkodzonych lub zużytych igieł z komory oscylacyjnej swojego wehikułu, zaś po tej wymianie wyrzuciła ona lub po prostu zapomniała posplatane pakiety starych, nieprzydatnych już elektrod.

S4. Mitologiczne opisy komory oscylacyjnej

Niezależnie od współczesnego materiału dowodowego na użycie komory oscylacyjnej przez UFO, istnieją dane sugerujące że urządzenie to używane było na Ziemi również w dawnych czasach. Dane te wywodzą się z dwóch jakościowo odmiennych źródeł, tj. mitologii oraz zapisów historycznych. Jeśli pochodzenie określonych opisów obecnie nie może już zostać zdefiniowane, zaś ich utrwalenie nastąpiło poprzez ustne przekazywanie z pokolenia na pokolenie, wtedy zaklasyfikowane one tu są jako mitologia. Natomiast jeśli dane te pochodzą ze źródeł pisanych których autorstwo lub pochodzenie daje się zdefiniować, wtedy zaklasyfikowane one tu są jako dane historyczne. Niniejszy podrozdział ma na celu pokazanie przykładu opisu komory oscylacyjnej wywodzącego się właśnie ze źródeł mitologicznych.

Mitologia wielu krajów zawiera legendy i przekazy ustne które opisują magiczne urządzenia w kształcie równoległościanów lub sześcianów, dające się zinterpretować jako komory oscylacyjne. Ich przykładami z terenu Polski mogą być legendarne opisy czarodziejskich różdżek używanych przez czarowników i dobre wróżki.

Jedna z najlepszych legend o komorze oscylacyjnej z jaką dotychczas się zetknąłem, zawarta jest w mitologii chińskiej. Próbuje ona wyjaśnić przyczyny dla serii wielkich potopów morskich, które w 13 wieku nawiedziły południowo-wschodnie wybrzeża Chin. Dokładniejszemu omówieniu tych potopów poświęcona została oddzielna moja monografia - patrz podrozdział D3. monografii [5/3]. Referowaną tu legendę opowiedziała Mrs. Lee Kong Fah (279 Lorong Setia Tujuh, Air Keroh Heights, 75450 Melaka, West Malaysia), matka chrzestna jednego z moich studentów w Malezji, oraz potwierdziła jego matka, Mrs. Tan Siew Lan (294 Jalan Tan Sri Manickavasagam, 70200 Seremban, Negeri Sembilan, West Malaysia). Poniżej przytoczono jej streszczenie.

"Rybak o nazwisku Yeang Xiang-Ji oddał cały swój dzienny połów aby przekupić i uspokoić bandę huliganów którzy rzucali kamieniami w cudownego żółwia jakiego pancerz błyskał na obrzeżu pięcioma kolorami: czerwonym, błękitnym, zimno-zielonym, zółtym i brązowym." {Ciekawe że opis tego żółwia dokładnie odpowiada wyglądowi typowego UFO.}

"Jako wyraz wdzięczności za jego szlachetny czyn, z żółwia wyszła niezwykle piękna panienka która przedstawiła się jako córka władcy mórz i zaprosiła go do pałacu swego ojca. {W opisie z tej legendy chińskiej, władca mórz nieco przypomina nasze opowiadania o Neptunie.} Rybak ujęty niezwykłą urodą tej panienki oczywiście się zgodził. Po wsiądnięciu do żółwia zanurkowali pod wodę i po jakimś czasie dotarli do pięknego pałacu." {Interesujące, że sam pałac władcy mórz, jak i dotarcie do niego, w opisie z omawianej legendy znowu blisko przypominały raport z wnętrza podwodnego UFO.} "Władca mórz po bliższym poznaniu rybaka zaproponował mu pozostanie na zawsze i ożenienie się ze swoją piękną córką. Rybak oczywiście się zgodził. Zastrzeżeniem jednak małżeństwa i pobytu w pałacu było że rybak nigdy nie otworzy magicznej skrzynki sześciennej zawartej w środku pałacu. Ze skrzynki tej jakoby miały wywodzić się wszystkie magiczne moce władcy mórz." {Ciekawe że zarówno wyglądem jak i miejscem umieszczenia w centrum pałacu skrzynka ta przypominała komorę oscylacyjną zawartą w pędniku głównym magnokraftów i UFO - patrz opisy z podrozdziału F2 tej monografii.} "Oczywiście nierozważny rybak nie oparł się pokusie otwarcia tej skrzynki, w efekcie sprowadzając na Ziemię wielki potop morski który uśmiercił ogromną liczbę ludzi, włączając samego Yeang Xiang-Ji."

Gdyby więc treść legendy Mrs. Lee przetłumaczyć na współczesny język, wielki potop morski w Chinach spowodowany został uwolnieniem energii zawartej w komorze oscylacyjnej UFO. Przy takiej interpretacji przyczyna omawianego tu potopu byłaby więc dokładnie tą samą, co przyczyna opisana moją teorią w monografiach z serii [5].

Inna bardzo fascynująca legenda na temat komory oscylacyjnej krąży w Nowej Zelandii wśród Maorysów zamieszkających Wyspę Północną owego kraju. Mi opowiedziała ją wzmiankowana już w podrozdziałach I4.1.2. i V4.4.1. tej monografii Pani Enid Tata - Maoryska wysokiego rodu, która osobiście oglądała opisywany nią obiekt. Zgodnie z tą legendą, para dawnych bohaterów maoryskich, tj. "Tane" oraz jego brat "Uru Te Ngangana", wyruszyła w podróż do istot zamieszkujących gwiazdy. Od istot tych przywieźli na Ziemię dwa ogromne "kryształy" lub jak Maorysi je nazywają "Whatu" o nadprzyrodzonych mocach (z opisów Pani Enid Tata wnioskuję, że "kryształy" te to komory oscylacyjne drugiej generacji, jakie bez przerwy znajdują się w permanentnym stanie migotania telekinetycznego opisywanego w podrozdziale L1. /???/). Mają one być wielometrowych rozmiarów. Jeden z tych "kryształów" zdeponowany został w Nowej Zelandii, zaś drugi w jakimś innym miejscu Ziemi. Nowozelandzki "kryształ" ma znajdować się do dzisiaj w bezludnym miejscu zlokalizowanym w pobliżu punktu który Maorysi uważają za "martwy-środek" Wyspy Północnej Nowej Zelandii (po angielsku "dead-centre of the North Island").

Jest to bardzo niezwykłe miejsce przez Maorysów nazywane "Te Miringa Te KaKara" - co zgrubnie tłumaczy się jako "Zapach Czterech Wiatrów" (po angielsku: "The Fragrance Of The Four Winds"). Jego "nadprzyrodzoną" cechą jest że m.in. nigdy powietrze nie jest w nim nieruchome ani ciepłe, i że nawet w najcichszy i najcieplejszy dzień wieją tam wzbudzające dreszcze wiatry. Miejsce to jest położone w środku prywatnego gruntu, w prowincji Wyspy Północnej Nowej Zelandii zwanej "King Country". Dla Maorysów kryształ ten jest jednym z ważniejszych obiektów "tapu" Nowej Zelandii i czuję się uprzywilejowany, że zostałem poinformowany o jego istnieniu. Niezwykłością tego "kryształu" jest, że normalnie nie jest on widzialny dla wzroku ani odczuwalny dla dotyku, i aby go dostrzec i dotknąć Maorysi uprzednio wprowadzeni muszą zostać w stan specjalnego transu. Osoby jakie w normalnym stanie umysłu natknęłyby się na niego przez przypadek, nie byłyby go w stanie zobaczyć ani wyczuć i przechodziłyby przez niego na wskroś, jakby wogóle on nie istniał w miejscu swego zdeponowania - patrz opisy "stanu migotania telekinetycznego" zawarte w podrozdziale L1. /???/ Legenda na temat owego "kryształu" stwierdza też, że jest on rodzajem sejfu zapełnionego starożytną wiedzą, i że pewnego dnia zostanie on otwarty zaś zawarta w nim wiedza użyta dla dobra ludzkości.

S5. Historyczne opisy komory oscylacyjnej

Obserwacje wehikułów znanych obecnie jako UFO dokonywane były na Ziemi nieustannie od najbardziej zamierzchłych czasów. Właściwie jeśli bliżej zapoznać się z materiałem faktologicznym na ten temat, wynika z niego że im dawniejsze czasy, tym żywsze i bardziej jawne były kontakty przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji z Ziemianami. W zupełnie starożytnych czasach przedstawiciele ci zdawali się nawet próbować przekazywania Ziemianom swoich technologii (przykładowo ucząc ich jak zbudować komorę oscylacyjną...). Nic więc dziwnego że opisy komory oscylacyjnej zawarte są nie tylko w najnowszych książkach, ale także i w różnych starych opracowaniach. Jedynym powodem dla którego nie rzucają się one w oczy, to że im dawniejsze dane opisy, tym użyta w nich terminologia jest bardziej myląca. Aby więc możliwe było zrozumienie co właściwie opisy te sobą reprezentują, konieczne jest uprzednie "przetłumaczenie" ich na obecnie używany język.

Jak wiele konfuzji może wywodzić się z niewłaściwego zrozumienia dawnej terminologii, łatwo sobie można uzmysłowić z próby dosłownego intepretowania naszych dzisiejszych podręczników i encyklopedii oczami naukowców przyszłości. Przykładowo gdyby jakiś naukowiec z powiedzmy trzeciego tysiąclecia przeanalizował dzisiejszy podręcznik opisujący zasady skrawania metali na tokarce z dwudziestego wieku, wówczas z osłupieniem i zgrozą dowiedziałby się z niego, że przedmiot obrabiany na tokarce mocowany był w "kłach", z tyłu będąc podparty "konikiem", z przodu zaś "wrzecionem", że jego szybkość obrotowa regulowana była "gitarą", zaś samej obróbki dokonywano za pośrednictwem zamocowanego w imaku "bociana". Ciekawe też co by on pomyślał o naszej technice, gdyby z dzisiejszego opisu silnika spalinowego dowiedział się, że jego korbowody zamocowane są do "gęsiej szyi", zaś z opisów technik fotograficznych doczytał się że ulubionym obiektywem wielu fotografów jest "rybie oko".

Jeszcze większego szoku doznałby gdyby próbował analizować gusta dzisiejszych kobiet. Jednym z ich ulubionych ozdób jest wszakże naszyjnik lub kolczyki wykonane z "tygrysich oczu". Nie warto już tutaj wspominać, że zapewne mógłby napisać co najmniej pracę doktorską próbując wyspekulować jak i dlaczego niektórzy Polacy w XX wieku "wylewali krokodyle łzy" chociaż krokodyle nie żyją w ich strefie klimatycznej stąd zapewne ich łzy muszą być dosyć drogie, lub dlaczego po Drugiej Wojnie Światowej "stopa życiowa" Polaków systematycznie rosła do około roku 1980, poczym zaczęła systematycznie spadać (notabene na to drugie pytanie treść podrozdziału JD1.2. /???/ odpowiada, że Polska jako intelekt zbiorowy do około 1980 roku znajdowała się w swoim "cyklu filozoficznym w górę", natomiast od około roku 1980 znajduje się w swoim "cyklu filozoficznym w dół" - tj. od wówczas jej zasób energii moralnej nieustannie spada; zgodnie też z owym podrozdziałem JD1.2. /???/ trend ten potrwa tak długo, aż albo jako kraj zmieni ona swoją filozofię na bardziej totalistyczną niż obecnie, albo też ulegnie filozoficznemu uduszeniu czyli rozpadnie się zupełnie, zaś jej materialne resztki ulegną wchłonięciu przez jakiś inny intelekt zbiorowy o bardziej totalistycznej filozofii).

Podobne trudności miałby on z wyjaśnieniem popularnych obecnie pojęć "łabędzi śpiew", "sokole oczy", "niedźwiedzia przysługa", "gęsia skórka", czy typowych powiedzeń naszych czasów w rodzaju "ściany mają uszy", "tchórz go obleciał", "bocian go przyniósł". Oczywiście powyższe opisy stałyby się zrozumiałe dopiero gdy naukowiec ten zdołałby wydedukować, że "kły", "konik", "wrzeciono" i "gitara" to mylące nazwy nieodpowiedzialnie nadane kiedyś podzespołom mechanicznym i oprzyrządowaniu tokarki, że "bocian" to nazwa jednego z noży tokarskich, że "gęsia szyja" to popularne nazwanie dla wygięcia na korbowodzie, że "rybie oko" to szczególnie zaprojektowany obiektyw, że "tygrysie oczy" to nie efekt okrucieństwa nad zwierzętami ale nazwa dla półszlachetnego kamienia o kolorze kocich oczu itp.

Aby tu przytoczyć przykład opisu komory oscylacyjnej wywodzącego się z dzisiaj już historycznego źródła, zawarty jest on w klasycznym obecnie i szeroko znanym dziele [1S5] Jonathan'a Swift'a "Gulliver's Travels" (tj. "Podróże Guliwera"). W rozdziale III tego dzieła, opisującym podróż do Laputa, przedstawione zostało wnętrze "latającej wyspy" Laputanów (tj. UFO). Urządzeniem powodującym lot tej okrągłej wyspy był "kamień magnetyczny" (tj. komora oscylacyjna) ustawiony w jej centrum, jakiego wychylanie powodowało zmiany kierunku lotu.

W nieprecyzyjnej terminologii dawnych czasów słowo "kamień" używane było do nazywania przedmiotu jaki dzisiaj określilibyśmy raczej z użyciem terminu "kryształ" (wszakże nawet i obecnie, dawny zwrot "drogie kamienie" stosowany jest w znaczeniu "kryształy szlachetnych minerałów"). Nie powinno więc dziwić, że wiele osób uprowadzanych na pokład UFO referuje do komory oscylacyjnej jako do oglądanego tam "kryształu" (zapewne z uwagi na jej przeźroczystość oraz na płaskie połyskujące ścianki formujące kształt przypominający kryształy niektórych minerałów). W różnych starych źródłach zawartych jest sporo historycznych opisów jeszcze jednego "kamienia", jaki z uwagi na swoje niezwykłe własności w rzeczywistości mógł być komorą oscylacyjną wytwarzającą efekt telekinetyczny. Jest to słynny "kamień filozoficzny", do zbioru niezwykłych mocy którego m.in. zaliczała się zdolność do zamieniania piasku w złoto. Ciekawe że z zupełnie niezwiązanych z tym kamieniem danych empirycznych wynika że efekt telekinetyczny najprawdopodobniej jest właśnie w stanie przetransformować niektóre pierwiastki w inne; być może zaliczając w to krzem (zawarty w piasku) oraz jakiś inny pierwiastek (np. żelazo), zamieniane w złoto i jakiś inny pierwiastek (np. siarkę) - patrz podrozdział NB3.

Miejsca zdające się potwierdzać wystąpienie takiej właśnie transformacji zachodzącej na ogromną skalę to starożytna Kolchida, Tapanui w Nowej Zelandii, Tunguska na Syberii, oraz Dorzecze Renu w Europie - patrz opisy z monografii [5/3] i [5/4]. Jako że w każdej legendzie kryje się ziarno prawdy, być może więc że idea kamienia filozoficznego została zrodzona gdy jakiś przybysz z gwiazd zademonstrował rzeszom Ziemian możliwości posiadanej przez siebie telekinetycznej komory oscylacyjnej. Oczywiście dzisiejsi obserwatorzy biorący udział w podobnym pokazie publicznym i słuchający wyjaśnień towarzyszących, do opisania oglądanego przez siebie obiektu użyliby raczej terminu "kryształ psychokinetyczny" zamiast terminu "kamień filozoficzny" (porównaj podrozdział C4.1. /???/). Podobnie jak kilka stuleci temu, również i teraz opowiadania tych uczestników potwierdzone przez rzesze naocznych świadków, prawdopodobnie natychmiast zainincjowałyby u wielu chemików próby znalezienia składników umożliwiających wyhodowanie kryształu odznaczającego się tak niezwykłymi właściwościami.

Wszakże podobne demonstracje, tyle że leczniczych właściwości komory telekinetycznej (o właściwościach tych wspomniano pod koniec podrozdziału NB4 oraz w podrozdziałach S1.4., T1. i T3.), opisywane obecnie dosyć często przez osoby uprowadzane na pokład UFO (np. patrz podrozdział T1.), już spowodowały na Ziemi rozpoczęcie usilnych poszukiwań ukierunkowanych na znalezienie receptury na "lecznicze wykorzystanie wibracji kryształów". Ukazały się nawet całe książki poświęcone różnym kryształom i ich "leczniczym wibracjom", zaś na Zachodzie otwarto nawet specjalne sklepy sprzedające kryształy dla celów leczniczych. Jedyne co ów odradzający się trend neo-alchemizmu przeacza, to że "kryształy" powodujące niemal natychmiastowe efekty lecznicze muszą być precyzyjnie montowane przez inżynierów w fabrykach jak dzisiejsze komputery, nie zaś hodowane przez chemików w próbówkach jak błyskotki dla nastolatek.

Liczne starożytne źródła zawierają również opisy tajemniczych urządzeń które można interpretować jako pradawne wersje komór oscylacyjnych zbudowanych na Ziemi. Najbardziej szerokie opisy tych urządzeń zdają się zawierać stare dokumenty Buddystów Tybetańskich - patrz Obr.241 (S7). W tradycji chrześcijańskiej także znane jest podobne urządzenie przedstawiane nam pod nazwą "Arka Przymierza".

Niezależnie od Biblii, Arka Przymierza jest także opisywana w kilku innych księgach, włączając w to kabalistyczną księgę Izraelitów "Zohar", epikę z Etiopii "Kebra Nagast", oraz sporo epik z Indii np. "Mahabharata" i "Ramayana". Kilku już naukowców w naszej historii starało się odsłonić sekrety Arki Przymierza i określić jakiego rodzaju urządzeniem ona była. Różni badacze dochodzili do różnych wniosków, przy jednej okazji opisując Arkę jako "wysoce kompleksowy system przyrządów elektrycznych" - "a fairly complete system of electrical instruments" (filozof i matematyk Niemiecki, Lazarus Bendavid), zaś przy innej jako "maszyna do wytwarzania manny" ("manna machine") - patrz książka [2S5] "The Manna Machine", pióra George Sassoon and Rodney Dale, London 1978). Przegląd wniosków osiągniętych przez różnych badaczy tego zagadnienia zawarty jest w książce [3S5] pióra Erich'a von Däniken, "Signs of the Gods?", Souvenir Press, London, 1980, ISBN 0-285-62435-0 (First published in Germany by Econ-Verlag under the title "Prophet der Vergangenheit").

W 1984 roku, kiedy opublikowana już została pierwsza monografia o komorze oscylacyjnej, wielu czytelników zwróciło moją uwagę, że atrybuty jego komory ściśle odpowiadają tym wykazywanym przez Arkę Przymierza. Ja podążyłem za tymi sugestiami, zaś wyniki moich późniejszych ustaleń przedstawione są w niniejszym podrozdziale.

Z materiału zgromadzonego do dzisiaj nie może oczywiście zostać bezspornie dowiedzione że Arka Przymierza faktycznie była komorą oscylacyjną. Jednakże materiał ten sugeruje że istnieje niezwykle wysokie prawdopodobieństwo że Arka ta była w całości taką komorą, lub zawierała komorę jako jeden z jej istotnych składników. Oto materiał dowodowy jaki podpiera taki wniosek:

#1. Prostota budowy Arki odpowiada prostocie konstrukcji komory oscylacyjnej.
Mojżeszowi dostarczone zostały jedynie opisy i plany Arki oraz zademonstrowane działanie jej już istniejącego modelu, jednakże zbudowanie na Ziemi tego urządzenia nastąpiło własnoręcznie przez Izraelickich rzemieślników z dostępnych im materiałów. (Ciekawe czy takie zbudowanie Arki na Ziemi miało służyć zneutralizowaniu działania prawa moralnego "na wszystko trzeba sobie zapracować" którego efekty dla kopiowania cudzych technologii wyjaśniono w traktacie [7] - patrz też podrozdział I4.1.1.) Stąd Arka nie mogła wymagać umiejętności, narzędzi, czy materiałów (np. radioaktywnych izotopów) dostępnych jedynie dla społeczeństw dysponujących już zaawansowanymi technologiami. Komora oscylacyjna, przeciwnie niż przykładowo reaktor jądrowy czy instalacja do syntezy termonuklearnej, jest właśnie takim prostym urządzeniem - wystarczająco łatwym do zbudowania aby bez trudności zostać sporządzonym już kilka tysięcy lat temu, jeśli oczywiście instrukcje wykonawcze zostały sporządzone przez kogoś posiadającego wymaganą znajomość tego urządzenia.

#2. Kształt, struktura, oraz materiały Arki Przymierza były identyczne do tych wymaganych dla komory oscylacyjnej.
Arka również posiadała formę komory, pustej w środku i kwadratowej w jednym z swoich przekroi. Stosunek jej wymiarów (szerokość : wysokość : długość) wynosił 1 : 1 : 1.75. Podobnie jak komora, skrzynia Arki wykonana została z izolatora elektryczności (tj. drzewa akacjowego) w objętość którego wkomponowane zostały jakieś elementy przewodzące (tj. złote płyty i gwoździe). Oba materiały Arki były obojętne magnetycznie.

#3. Arka bez wątpienia była źródłem jakiegoś potężnego pola, posiadającego naturę identyczną do pola magnetycznego.
Pole to powodowało chorobę bardzo podobną do dzisiejszej choroby popromiennej (np. patrz tragiczna choroba Filistynów (po angielsku: Philistines) opisana w księdze "Samuel I" 5:6 z Biblii). Lewici upoważnieni do przenoszenia Arki musieli nawet nosić specjalny ubiór ochronny osłaniający ich przed tym polem, jaki później stał się prototypem dla dzisiejszego ubioru mnichów. Moc emanująca z Arki po angielsku konsystentnie nazywana jest "the Ancient of Days" (jej najszerszy opis dokonany został w księdze "Zohar"). W języku polskim posiada ona jednak kilka różnych interpretacji z jakich prawdopodobnie najbardziej popularną jest "Starowieczny" (patrz "Daniel" 7:13 w Biblii z 1821 roku opartej na Edycji Biblii Gdańskiej z 1632 roku). Inne polskojęzyczne interpretacje tej samej nazwy obejmują "Starodawny" (patrz Biblia wydanie z 1855 roku drukiem Goffo, Bartha i spółki) oraz "Sędziwy" (patrz wydanie Biblii z 1979 i 1985 roku opracowane przez Komisję Przekładu Pisma Świętego nakładem Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego w Warszawie).

Dokładniejsza analiza znaczenia nazwy "the Ancient of Days" sugeruje że istnieje rzucające się podobieństwo pomiędzy dzisiejszym konceptem "pola magnetycznego" a owym starożytnym konceptem "Starowiecznego". Podobieństwo to rozciąga się na wszystkie interpretacje jakie również tradycja chrześcijańska przyporządkowywuje "Starowiecznemu". Z większą dokładnością zostało ono przeanalizowane w monografii [8]. Tutaj zaś, dla podania jego przykładu, kilka powszechnie znanych własności pola magnetycznego (') porównanych zostanie z niektórymi pradawnymi interpretacjami dla Starowiecznego ('').

(') Niektóre lepiej znane atrybuty pola magnetycznego obejmują: niewidzialność, wzbudzanie jarzeniowego świecenia, bezgłośne oddziaływania, pokrewieństwo ze światłem, niezmierzalną szybkość.
('') W tradycji chrześcijańskiej "Starowieczny" jest interpretowany jako nazwa dla tajemniczej mocy emanującej z Arki Przymierza. Przykłady takich interpretacji są zawarte w następujących hymnach ciągle do dziś używanych w kościołach Prezbyteriańskich (patrz [4S5]: Hymns 32 and 35, "The Psalms and Church Hymnary", Oxford University Press, London 1973):

W moim swobodnym tłumaczeniu z angielskiego:
32: "Nieśmiertelny, niewidzialny, Bóg go tylko rozumie, Niedostrzegalny w świetle, zakryty sprzed naszych oczu Błogosławiony, wychwalany, 'Starowieczny' ... Niestrudzony, niedościgły, bezgłośny jak światło ... Wielki ojciec zorzy, czysty ojciec światła ..."
35: "O wiaro w świetlistego króla ... Nasz pancerz i obrońca, 'Starowieczny' Zamknięty w komorze i ze czcią obnoszony ...". W oryginale angielskojęzycznym:
32: "Immortal, invisible, God only wise In light inaccessible hid from our eyes Most blessed, most glorious, the Ancient of Days ... Unresting, unhasting, and silent as light ... Great Father of Glory, pure Father of light ..."
35: "O worship the King all glorious above; ... Our Shield and Defender, the Ancient of Days, Pavilioned in splendour and girded with praise ...".

Warto tu zauważyć że Hymn 32 wyjaśnia atrybuty "Starowiecznego", podczas gdy Hymn 35 łączy "Starowiecznego" z Arką Przymierza i sugeruje że niezwykłe moce Arki wywodzą się z własności "Starowiecznego". Oba hymny podkreślają jednakże, że "Ancient of Days" wcale nie jest tożsamy z pojęciem Boga, podobnie jak dzisiaj wyraźnie odróżniamy Boga od silnego pola magnetycznego (a ściślej jak Koncept Dipolarnej Grawitacji odróżnia pojęcia wszechświatowego intelektu od pojęcia pola magnetycznego - porównaj podrozdziały H5.2. i I3.)

Należy tu dodać że "Starowieczny" występuje także w Biblii - patrz "Daniel" 7:13.

(') Zgodnie z treścią podrozdziału H5.2., pole magnetyczne jest strumieniem cyrkulującej przeciw-materii. Z kolei zgodnie z podrozdziłem I3., przeciw-materia jest nośnikiem Wszechświatowego Intelektu który w interpretacjach wynikających z Konceptu Dipolarnej Grawitacji jest odpowiednikiem dla Boga ze stwierdzeń religii.
('') "Starowieczny" niekiedy interpretowany był jako manifestacja obecności Boga (jednak nie sam Bóg).

(') Zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji przeciw-materia jest nośnikiem "rejestrów" jakie zawierają historię zdarzeń zaszłych w naszej przyszłości - patrz podrozdział I5.2. Stąd też manifestacja tej przeciw-materii (tj. pole magnetyczne - patrz podrozdział H5.2.) faktycznie zawiera opisy "dawnych dni". ("Dawne dni" po angielsku wyrażone byłyby terminem "Ancient Days".)
('') "Starowieczny" zapamiętywał przeszłość. Zarówno sam termin "Ancient of Days" jak i kontekst w jakim użyty jest on w starych manuskryptach (np. patrz Daniel 7:13 w Biblii) sugeruje zjawisko jakie ma coś do czynienia z zapamiętywaniem zdarzeń które zaszły w dniach z przeszłości (po angielsku "Ancient Days").

Aby lepiej zrozumieć identyczne znaczenie obu konceptów (tj. dzisiejszego konceptu "pola magnetycznego" i dawnego "Starowiecznego") warto przez chwilę się zastanowić jak osoba właśnie czytająca niniejsze opisy i zgadzająca się z całą treścią niniejszej monografii (szczególnie zaś treścią rozdziałów H. i I.) przeniesiona nagle do Izraela kilka tysięcy lat temu, wyjaśniłaby ówczesnym Izraelitom czym właściwie jest "pole magnetyczne". W wyjaśnieniu tym użyte powinny zostać jedynie terminy i zjawiska znane wówczas i zrozumiałe dla tych ludzi. Następnie warto też się zastanowić co z owych wyjaśnień pozostałoby po upłynięciu kilku tysięcy lat.

W tym miejscu warto także nadmienić, że niezależnie od powyższej "abstrakcyjnej" interpretacji zawartości Arki Przymierza (tj. że stanowiła ona pojemnik i wehikuł dla "Starowiecznego") znane są też "materialne" interpretacje tej samej zawartości. Ich szczegółowa analiza również prowadzi do tych samych stwierdzeń co poprzednio, tj. że Arka była nośnikiem potężnego pola jakie dzisiaj nazwalibyśmy "magnetycznym". Aby z grubsza zorientować czytelników w tej drugiej grupie interpretacji, zgodnie z niektórymi szkołami Arka była pojemnikiem w którym przechowywano lub przenoszono "tablice 10 przykazań" oraz jedną rację (butelkę) "manny". Z kolei każde z tych dwóch pojęć, tj. "przykazania" oraz "manna", na bazie rozważań przedstawionych w tej monografii m.in. dają się też zinterpretować jako manifestacje tego co dzisiaj znane jest nam pod nazwą "pole magnetyczne". Przykładowo jeśli zinterpretować 10 przykazań jako jedno z możliwych wyrażeń "praw moralnych" opisanych w podrozdziale I4.1.1., oraz jeśli zaakceptować że przeciw-materia jest nośnikiem tych praw, wtedy przy światopoglądzie Izraelitów sprzed kilku tysięcy lat wyjaśnienia tych dwóch pojęć mogłyby zostać zrozumiane że Arka Przymierza zawiera po prostu "zapis" praw moralnych.

Z kolei "manna" jest jedynie odmienną pisownią terminu "mana" jaki w starożytnym języku Kahunów oznaczał "energia pierwotna" (więcej informacji o Kahunach uzyskać można od Pana Michała Uroczyńskiego, ul. Będzińska 45 m. 12, 41-200 Sosnowiec, który swego czasu dokonywał badań ich systemu filozoficznego). Ponieważ na ich języku wyrosła mowa wielu późniejszych narodów, zaś termin "mana" jest jednym z jego podstawowych pojęć, termin ten upowszechnił się po świecie i znany jest w wielu istniejących językach. Dla przykładu w znaczeniu "energii" ciągle występuje on w języku maoryskim (tj. tubylców z terenu Nowej Zelandii), w języku Samoan (tj. polinezyjczyków z niewielkiej wyspy/kraju w pobliżu Nowej Zelandii) oraz w języku Aborygenów z Queenstown w Australii. Również w innych jezykach nosi on podobne znaczenie (np. jego tylko nieznacznie zmodyfikowane brzmienie "money" przyjęło się w angielskim do wyrażania "pieniędzy" które - zgodnie z "Kapitałem" Marksa, są przecież także energią zamienioną na ludzką pracę). Jest więc wysoce prawdopodobne, że izraelicki termin "manna" m.in. używany mógł też być do opisywania "energii pierwotnej" zakumulowanej w Arce.

#4. Arka indukowała prądy elektryczne na swoich zewnętrznych częściach metalowych i prawdopodobnie także w pobliskich przedmiotach przewodzących. Osoby które dotknęły jej zewnętrznych złotych części zostawały zabite porażeniem elektrycznym (np. śmierć Uzzy - patrz Biblia, "Samuel II", 6:3-7). Kiedy transportowana z Izraela do Etiopii zniszczyła ona szereg przedmiotów w Egipcie, prawdopodobnie poprzez zaindukowanie w nich silnych prądów elektrycznych (porównaj opisy z "Kebra Nagast" przytoczone w [3S5] z działaniem "pancerza indukcyjnego" formowanego przez magnokraft).

#5. Arka wytwarzała siły zewnętrzne jakie oddziaływały na jej przenosicieli. W tym zakresie Arka zachowywała się więc identyczne jak komora oscylacyjna, której potężne pole także będzie wytwarzało siły oddziaływania z polem magnetycznym Ziemi, zdolne unieść lub obrócić osoby próbujące przemieścić tą komorę. Dla przenoszenia niewielkiej Arki (lub, być może, raczej dla zabezpieczenia jej przed wzleceniem w powietrze), koniecznym była siła aż sześciu Lewitów (nie wspominając już o tym że nazwa owych osób "Lewici" została później przeniesiona na zjawisko unoszenia się w powietrzu czyli "lewitacji"). W książce Etiopskiej "Kebra Nagast" (rozdział S2.), stwierdzone zostało że Arka wznosiła w powietrze ludzi, ładunki i zwierzęta. W podobny sposób zdolności Arki do lotu opisuje tradycja izraelicka. Przykładowo w książce [5S5] pióra Andrzeja Olszewskiego, "Boski Gwałt", Wydawnictwo A. Olszewski (skr. pocztowa 87, 00-978 Warszawa 13), Warszawa 1996, ISBN 83-900944-1-X, na stronie 242 znajduje się cytat zaczerpnięty z "Encyklopedii Tradycji i Legend Żydowskich" który stwierdza:

"W czasie wędrówki przez pustynię na czele pochodu Izraela Arka niosła lewitów na których barkach spoczywała."

#6. Arka wytwarzała siły typu magnetycznego oddziaływujące na otoczenie. Siły te mogą zostać objaśnione jako oddziaływania pomiędzy polem magnetycznym Arki i przedmiotami z jej otoczenia. Przykładem takich sił może być zniszczenie murów Jericho. Także słynne utworzenie kanału w morzu czerwonym mogłoby zostać wyjaśnione przez zasadę oddziaływania pomiędzy silnym pulsującym polem magnetycznym i cząsteczkami otaczającej wody morskiej. Dosyć podobny efekt odpychania tej wody jest czasami też obserwowany u UFO wnikających pod powierzchnię morza.

#7. Istotny składnik Arki mógł zostać ukradziony, podczas gdy sama Arka pozostała nienaruszona. Epika "Kebra Nagast" twierdzi że Etiopski bohater nazywający się "Bayna-lehkem" ukradł Arkę i przewiózł ją do Etiopii - patrz opisy w [3S5], strona 39. Epika ta wyjaśnia dokładnie szczegóły jak owa kradzież nastąpiła. Bohater najpierw więc sporządził identyczną replikę Arki, używając do tego oryginalne instrukcje jej budowy otrzymane od Salomona. Potem zestawił razem oba urządzenia, zabierając w ten sposób "moc" oryginalnej Arki. Jednakże twierdzenie Etiopczyków o tej kradzieży jest zaprzeczane przez Izraelickie źródła, które - chociaż potwierdzają samą kradzież, jednocześnie dokumentują że działająca Arka ciągle pozostawała w posiadaniu swych prawowitych właścicieli już po zajściu kradzieży. Powyższa (pozorna) sprzeczność twierdzeń może więc oznaczać, że nie konstrukcja Arki, ale właśnie część drogocennej energii magnetycznej w niej zawartej została ukradziona przez etiopskiego bohatera. Aby wywieźć tą energię użył on dokładnej repliki Arki. Natomiast pozostała część tej energii, wraz z oryginalną Arką ciągle pozostawała w Izraelu. Stąd też Izraelici poczuli się dotknięci ponieważ "Bayna-lehkem" ukradł nieodtwarzalną w owym czasie energię magnetyczną Arki, nie zaś samą Arkę.

#8. Sama nazwa "Arka" sugeruje "wehikuł lub urządzenie transportujące", nie wspominając że "Arka Przymierza" może oznaczać "urządzenie transportowe udostępnione dla zapoczątkowania współpracy i wymiany technologicznej". Jako taka doskonale więc odzwierciedla przeznaczenie komory oscylacyjnej wyrażone w ograniczonej terminologii starożytnego języka.

Niektórzy czytelnicy być może w tym miejscu zaczynają zadawać sobie pytanie, dlaczego ja staram się ustalić, czy Arka Przymierza faktycznie była starożytną wersją niedawno wynalezionej komory oscylacyjnej. Otóż uzasadnienie dla tych prób kryje się w możliwości skorzystania z starych instrukcji budowy Arki Przymierza. Dokładne opisy Arki Przymierza zawarte są bowiem w wielu starożytnych manuskryptach, kilka z których wymienionych zostało na początku tego podrozdziału. Dla przykładu Izraelicki "Zohar" poświęca im prawie 50 stron. Stąd też jeśli faktycznie Arka była komorą oscylacyjną, wtedy dokumentacja opisująca jak ją wykonać za pomocą najprostszych narzędzi i materiałów czeka gotowa na ponowne wykorzystanie - patrz Obr.241 (S7). Ponieważ narzędzia, materiały, oraz wiedza dostępne dla każdego dzisiejszego hobbysty, są bez porównania bardziej nadrzędne od tych dostępnych starożytnym rzemieślnikom, nie powinno być problemów ze skonstruowaniem tego urządzenia. Wszystko co nam potrzeba to najpierw uporać się z trudnościami terminologicznymi wzmiankowanymi w pierwszym paragrafie niniejszego podrozdziału a potem to już tylko dokładnie podążać za starożytnymi instrukcjami.

Powyższe założenie już potwierdziło swoje działanie w praktyce. Pierwszy model komory oscylacyjnej oparty został właśnie na starożytnych opisach Arki Przymierza (jego zdjęcie pokazano na rysunku C13). Jednym z istotnych rozwiązań jakie adoptowane zostało z tych starożytnych opisów to igło-kształtne elektrody - patrz Obr. C2. /???/Pomysł użycia tych elektrod zaczerpnięty został z opisów złotych gwoździ wbijanych w drewniane ścianki Arki.

S6. Zdjęcie komory oscylacyjnej niewidzialnego UFO drugiej generacji

Poprzednie części tego rozdziału przedstawiły opisy i fotografie kwadratowych w przekroju komór oscylacyjnych pierwszej generacji. Te zamontowywane są w pędnikach UFO o napędzie czysto magnetycznym. W tym miejscu warto byłoby więc dać też czytelnikowi rozeznanie jak wyglądają bardziej zaawansowane ośmioboczne komory oscylacyjne drugiej generacji. Wszakże w swoich dotychczasowych badaniach spotkałem się również ze zdjęciami które prezentują wyloty z pędników UFO wykorzystujących ośmioboczne komory oscylacyjne drugiej generacji. Wypadałoby więc, aby najlepsze z tych zdjęć pokazać tutaj i dokładnie zinterpretować.

Poprzednie części tej monografii prezentowały już opisy i ilustracje ośmiobocznych komor oscylacyjnych drugiej generacji. Jednak opisy te i ilustracje w dużej części były czysto teoretyczne. Przykładowo obejmowały wyjaśnienia ogólnej budowy i działania tych komór. Te przytoczone były w podrozdziałach C4.1, C7.1.1. i C7.2.2. /???/, oraz zilustrowane na rysunkach C3., C8., i C11. /???/ niniejszej monografii. Z kolei zdjęcia i obserwacje tych komór pochodzące z rzeczywistych UFO, pozbawione były szczegółowych interperetacji. Przykładowo takie fotografie ośmiobocznych komór drugiej generacji pokazano na zdjęciach z Obr.198 (P19d), i Obr.216 (P29). Z kolei opisy słowne takich ośmiobocznych komór oscylacyjnych UFO drugiej generacji zaprezentowane zostały dopiero w podrozdziale T1.

Napotkałem już też nawet bardziej dokładne ilustracje wyglądu owych ośmiobocznych komór drugiej generacji, niż ich dokumentacja zdjęciowa. Jednak zaprezentowane one zostały w materiałach, jakich nie jestem w stanie pokazać w tej monografii. Przykładowo w amerykańskim filmie "Fires in the Sky", pokazany był nawet upadek głównego bohatera, na wylot takiej ośmiobocznej komory oscylacyjnej, oraz zilustrowany dokładny wygląd całego pędnika głównego UFO zawierającego komory oscylacyjne drugiej generacji.

W swoich dotychczasowych badaniach miałem okazję analizowania wymownego zdjęcia wylotu z ośmiobocznej komory oscylacyjnej drugiej generacji. Zdjęcie to jest tak reprezentacyjne dla tego co zwykle utrwalamy na naszych fotografiach, że to właśnie je zdecydowałem się pokazać i dokładnie zinterpretować w niniejszym podrozdziale. Wykonane ono zostało rankiem po nocnej wyprawie na Babią Górę, tą z tunelami UFO, jakiej dokładniejszy opis zawarty jest w podrozdziale O5.3.2. /???/ Ekspedycja miała miejsce w nocy z dnia 4 na 5 lipca 1999 roku. Dokładnie opisana ona jest w podrozdziale C5. traktatu [4B]. Wyprawa ta miała trzech uczestników. Podczas jej trawania wykonanych zostało sporo kolorowych zdjęć.

Z powodu zdumiewającego "przypadku" (a być może w rezultacie bezpośredniej interwencji wszechświatowego intelektu) trzy z tych zdjęć zdołały utrwalić ośmioboczne komory oscylacyjne dwóch niewidzialnych wehikułów UFO drugiej generacji, jakie owej nocy pilnowały uczestników tamtej wyprawy na Babią Górę. Zdjęcia te posiadają więc ogromne znaczenie. Podpierają one wszakże moje twierdzenie, że okupujący Ziemię UFOnauci usilnie nam przeszkadzają w znalezieniu szklistego tunelu UFO spod Babiej Góry. W tym przeszkadzaniu uciekają się nawet do wysłania dwóch dużych wehikułów UFO, aby pilnowały wyprawę poszukiwawczą na tą górę. Wehikuły te czyniły też wszystko co tylko możliwe aby przeszkodzić w ewentualnym znalezieniu wejścia do tunelu UFO. Na dodatek do powyższego, owe zdjęcia wnoszą też sporo do naszej wiedzy o UFO. Wszakże ujawniają one jak dla niewidzialnych UFO wygląda ich przypadkowo sfotografowana ośmioboczna komora oscylacyjna drugiej generacji. Wiele osób utrawala przecież takie komory. Jednak z reguły lekceważy ich wymowę. Stara się też tłumaczyć je "racjonalnie", mocno naginając przy tym fakty. Z tych powodów, w niniejszym podrozdziale dużo uwagi poświęcę dokładnemu omówieniu najbardziej wyraźnego z owych zdjęć ośmiobocznej komory oscylacyjnej niewidzialnego UFO, wykonanych podczas tamtej wyprawy na Babią Górę.

Owo najbardziej wyraźne utrwalenie ośmiobocznej komory oscylacyjnej niewidzialnego UFO zdołał uchwycić Pan Leszek Staszl. Był on jednym z uczestników omawianej wyprawy poszukiwawczej na Babią Górę. Widnieje on w środku z owych trzech osób pokazanych na zdjęciu z Obr.242 (S8). Zdjęcie to wykonał on dnia 5 lipca 1999 roku, około godziny 7:30 rano. Używał aparatu Canon Eos 630 ze statywu. Jego czarno-biała kserokopia załączona jest do niniejszego opisu jako Obr.242 (S8). Uwagę należy w niej zwrócić na ów śnieżnobiały pięciobok w górnym prawym rogu. W części oznaczonej (dół lewo) na Obr.242 (S8) pokazano mapkę sytuacyjną miejsca i okoliczności wykonania tego zdjęcia. Na mapce tej widać, że w momencie wykonywania zdjęcia słońce "SŁ" leżało poza (47 ) kątem widzenia fotografującego aparatu. Stąd ów śnieżno-biały obiekt uchwycony na zdjęciu nie może być np. odbiciem słońca w soczewce obiektywu.

Na przekór skromności i niepozorności kształtu jaki sobą uchwyciło, zdjęcie pokazane na Obr.242 (S8) jest ogromnie ważne. Wszakże dostarcza nam namacalnego dowodu, że UFOnautom bardzo "nie leży" poszukiwanie tuneli UFO spod Babiej Góry. Jak bowiem wynika z moich dotychczasowych badań, UFOnauci nieustannie drepczą po piętach tym, o których z analizy przyszłości wiedzą, że znaleźli oni wejście do owych tuneli. Przeszkadzają też tym osobom jak tylko potrafią. (W podobny zresztą sposób UFOnauci przeszkadzają również i wszystkim innym osobom których działalność wybiega przeciwko ich niecnym interesom okupacyjnym.) Na szczęście, zapewne dla wyrównania szans, wszechświatowy intelekt tak sprawił, że dowód na ową nieustanną ingerencję UFO w poszukiwania na Babiej Górze pojawił się w postaci owego zdjęcia. Jedyne teraz co jeszcze pozostało, to zrozumieć i zaakceptować co zdjęcie owo oznacza, i jaką ma ono wymowę!

Na omawianym tutaj zdjęciu, podobnie zresztą jak na dwóch dalszych zdjęciach wykonanych podczas tamtej wyprawy, udało się uchwycić zarys czterech krawędzi wylotu z ośmiobocznej komory oscylacyjnej. To oznacza uchwycenie około 40% pola powierzchni tej ośmiobocznej komory. Ów świecący się białym "jarzeniem pochłaniania" wylot pochodzi z wewnętrznej komory oscylacyjnej pędnika głównego niewidzialnego UFO. UFO to śledziło i nadzorowało uczestników owej wyprawy na Babią Górę. Z dwóch dalszych zdjęć wykonanych tamtej nocy wynika, że obecne były tam aż dwa wehikuły UFO, najprawdopodobniej tego samego typu. Także buczenie jakby transformatora elektrycznego jakie Pan Pańszczyk słyszał tamtej nocy, a jakie dokładnie opisał w poświęconej tej wyprawie części podrozdziału C5. traktatu [4B], też generowane było właśnie przez któreś z owych dwóch niewidzialnych UFO. Z tego zaś wynika, że wyrafinowane urządzenia techniczne zainstalowane na tych UFO, przez cały czas śledziły myśli w głowach każdego z uczestników tamtej wyprawy na Babią Górę i dopilnowywały aby poszukiwania te przypadkiem nie poszły w kierunku w którym dałoby się coś znaleźć.

Przejdźmy teraz do wyjaśnienia czym jest ów śnieżnobiały zarys jaki został utrwalony na zdjęciu z rysunku S8, oraz dlaczego ma on taki kształt a nie inny. Dla lepszego zrozumienia co omawiane tutaj zdjęcie przedstawia, w swoich wyjaśnieniach powołam się na dodatkowe ilustracje. Ilustracje te dołączyłem do fotografii z Obr.242 (S8). Jednak ich opisy oryginalnie pochodzą z innych rozdziałów niniejszej monografii.

Aby dokładnie zrozumieć co omawiane tutaj zdjęcie przedstawia, konieczna jest znajomość kilku faktów zaprezentowanych w innych częściach tej monografii. Przypomnijmy więc teraz pokrótce te fakty:

#I. Komory oscylacyjne drugiej generacji świecą się kredowo-białym "jarzeniem pochaniania". Najpierw powinienem tu przypomnieć czym jest owo białe "jarzenie pochłaniania". Wszakże jarzy się nim wylot z ujętej na zdjęciu ośmiobocznej komory oscylacyjnej UFO. Dokładne wyjaśnienie czym jest to jarzenie przytoczono w podrozdziale H6.1.3 niniejszej monografii. Generalnie rzecz biorąc, jarzenie pochłaniania jest to światło wydzielane przez obiekty wykonujące pracę telekinetyczną. Stąd jest ono też wydzielane przez np. komory oscylacyjne jakie napędzają UFO drugiej generacji, które właśnie pracuje w trybie migotania telekinetycznego. (Odnotuj, że zgodnie z opisami w podrozdziale L2. /???/, owo migotanie telekinetyczne gwarantuje UFO niewidzialność dla ludzkich oczu.) Jarzenie pochłaniania zawsze ma kolor śnieżno-biały, czyli dokładnie taki jak zarys uchwycony na zdjęciu z Obr.242 (S8

#II. Intensywność jarzenia pochłaniania pulsuje. Jak to wyjaśniono w innych rozdziałach tej monografii, pole magnetyczne UFO pulsuje. Stąd również intensywność jarzenia pochłaniania zmienia się pulsująco. Zależnie więc od naszego szczęścia, w momencie przyciśnięcia migawki naszego aparatu, jarzenie to może być albo ogromnie intensywne, albo też niemal niewidoczne. Jeśli jest ono bardzo intensywne, wówczas na zdjęciu ujawni ono bardzo wyraźnie kredowo-białe zarysy komór oscylacyjnych UFO, tak jak zarys uchwycony na zdjęciu z Obr.242 (S8). Jeśli jednak jest ono niemal niewidoczne, na zdjęciu pokaże ono zarys jaki wygląda jak słabo widoczny cień lub mgiełka. Trzeba mieć ogromne szczęście aby zdołać przypadkowo uchwycić na zdjęciu jarzenie pochłaniania o intesywności tak silnej jak to z rysunku S8. Ogromna większość zdjęć jakie oglądałem mają owo jerzenie ledwo widoczne, stąd dające zarysy komór podobne do wykonanych z mgły lub słabego cienia.

#III. Ośmioboczne kształty komór oscylacyjnych drugiej generacji. Kolejna sprawa jaką trzeba wiedzieć aby zrozumieć co dokładnie zostało sfotografowane, to że komory oscylacyjne z pędników wehikułu telekinetycznego mają kształt słupa ośmiobocznego. Stąd UFO drugiej generacji, jakie właśnie jest w stanie stawać się niewidzialne poprzez wprowadzenie się w "stan migotania telekinetycznego", ma ośmioboczny wylot pędników. Kształt tych pędników można poznać dokładniej oglądając na rysunku S8 część oznaczoną tam (dół lewo). Dodatkowo to samo można zobaczyć we fragmencie (2s) z Obr. (C8) /???/ niniejszej monografii.

#IV. Każdy pędnik UFO ma aż dwie komory oscylacyjne. Jak to wyjaśniono w podrozdziale C7.1. /???/, w celu sterowania mocą i wydatkiem pędników UFO, komory oscylacyjne tych wehikułów zawsze pracują w duecie. Dwie takie komory zawsze są łaczone ze sobą, formując tzw. "kapsuły dwukomorowe". W owych kapsułach zawsze też na zewnątrz wydostaje się tylko część ich wydatku magnetycznego. Pozostała część tego wydatku cyrkulowana jest we wnętrzu danej kapsuły.

#V. Tryb dominacji strumienia wewnętrznego. Kolejna sprawa którą należy wiedzieć aby dokładnie zrozumieć omawiane tutaj zdjęcie, to że kapsuła dwukomorowa z pędnika głównego UFO drugiej generacji, może pracować w dwóch odmiennych trybach. Jeden z tych trybów nazywany jest trybem z "dominacją strumienia wewnętrznego". Polega on na tym, że na zewnątrz UFO wydostaje się wydatek kapsuły wewnętrznej pędnika. Z kolei drugi z trybów nazywany jest trybem z "dominacją strumienia zewnętrznego". Polega on na tym, że na zewnątrz UFO wydostaje się wydatek kapsuły zewnętrznej pędnika. Wygląd wylotów kapsuły dwukomorowej drugiej generacji podczas obu tych trybów pracy pokazano w części (góra lewo) Obr.242 (S8). Z kolei tryb z "dominacją strumienia wewnętrznego" widoczny jest tam jako górny z obu pokazanych zarysów. Zauważ też, że w owym trybie jarzy się wylot z komory wewnętrznej. W pozostałym trybie z "dominacją strumienia zewnętrznego" pokazanym na dolnym zarysie owej części (góra lewo) Obr.242 (S8), zawsze jarzy się wylot z komory zewnętrznej.

Aby lepiej zrozumieć na czym polega ów tryb dominacji strumienia wewnętrznego, warto też oglądnąć Obr. C5, C6 i C7 /???/ niniejszej monografii oraz przeczytać odnośne opisy z podrozdziału C7.1. /???/ W przypadku pracy kapsuły w trybie z "dominacją strumienia wewnętrznego", gdyby ktoś patrzył na wylot z owej kapsuły dwukomorowej pracującej w stanie widzialnym, wówczas wylot ten zobaczyłby jako ośmiobok równoramienny. Wylot ten jarzyłby się śnieżnobiałym światłem pochłaniania. (Zauważ, że aby stać się widzialna, kapsuła ta musiałaby być obserwowana przed jej wejściem w stan migotania telekinetycznego.) Taki ośmioboczny wylot pokazano na górnym zarysie z części (góra lewo) rysunku S8. Oryginalnie jest on pokazany i objaśniony w części (2i) Obr.242 (S8)

#VI. Uginanie się drogi światła biegnącego wzdłuż linii sił potężnego pola magnetycznego powoduje znikanie korpusu UFO i ujawnianie się jedynie wylotu pędnika głownego z tego wehikułu. Na dodatek do wszystkiego powyższego należy też pamiętać, że przy polach magnetycznych tak silnych jak te wytwarzane przez wehikuły UFO, światło przemieszcza się wyłącznie wzdłuż linii sił pola magnetycznego. Linie sił tego pola pełnią bowiem wówczas dla światła rolę pęku jakby włókien optycznych lub światłowodów. Zjawisko owego przemieszczania się światła wzdłuż linii sił pola magnetycznego wyjaśniono w części (dół środek) rysunku S8. Oryginalnie wywodzi się ona z Obr. (F32) /???/. Wynikiem tego zjawiska jest, że korpus całego UFO zostaje jakby szczelnie zawinięty w linie sił pola magnetycznego. Dlatego korpus ten staje się zupełnie niewidoczny dla postronnego obserwatora. Zewnętrzny obserwator jest jedynie w stanie zobaczyć wylot z pędnika głównego danego UFO. Owo zjawisko ukrywania przez pole magnetyczne korpusu UFO, oraz ujawniania jedynie wylotu pędnika głównego, w niniejszej monografii opisane jest pod nazwą "soczewki magnetycznej". Opis owej soczewki można znależć w podrozdziale F10.4.1. /???/

#VII. Uginanie się drogi światła wzdłuż linii sił pola magnetycznego często usuwa z widoku ponad połowę komory oscylacyjnej UFO. Z uwagi na ową tendencję światła do podążania wzdłuż linii sił pola magnetycznego, obserwator jaki patrzy na pędnik UFO z punktu bardziej bocznego niż punkt leżący dokładnie pod osią magnetyczną pędnika głównego tego wehikułu, nie będzie w stanie zobaczyć całego wylotu z pędnika tego wehikułu. To oznacza, że taki obserwator NIE zobaczy jarzenia pochłaniania wydostającego się z całej powierzchni wylotu tego pędnika. Zobaczy on jedynie tą część powierzchni wylotu pędnika, z jakiej linie sił pola magnetycznego przemieszczają się w kierunku jego oczu. Wyrażając to innymi słowami, patrząc nieco z boku na wylot pędnika UFO drugiej generacji, zamiast jarzącego się śnieżnobiałego ośmioboku regularnego, obserwator zobaczyłby jedynie około 40% fragment boczny owego ośmioboku. Na dodatek fragment ten będzie zdeformowany zakrzywionym przebiegiem linii sił pola magnetycznego UFO jakie przenosi obraz tego fragmentu. Czyli taki obserwator zobaczy dokładny kształt jaki został uchwycony na zdjęciu z Obr.242 (S8). Patrząc więc na zdjęcie z Obr.242 (S8) należy wziąść poprawkę na fakt, że uchwycony tam kształt został tak właśnie zdeformowany.

Zdjęcie z rysunku S8 uchwyciło dwa pełne boki ośmioboku i dwie następne połówki boków z ośmiobocznego wylotu komory oscylacyjnej. Jednak zakrzywiony przebieg linii sił pola UFO, a także oglądanie tego ośmioboku pod dużym kątem, spowodowały że normalnie regularny przebieg boków ośmioboku wylotu komory został wypaczony i zdeformowany. Dla zrozumienia owego zdeformowania omawianego tutaj kształtu, trzebaby spróbować oglądać czoło regularnego ośmioboku odbite pod kątem we wklęsłym zwierciadle. Aby na innych przykładach ujrzeć ten sam efekt ujawniania się tylko około połowy wylotu pędnika UFO, popatrzeć należy na Obr.237-238 (S5). Ów Obr.237-238 (S5) także pokazuje właśnie taką niemal połowę zarysu wylotu pędnika UFO, tyle tylko że jest on sześcienym pędnikiem pierwszej generacji, a nie ośmiobocznym pędnikiem drugiej generacji. Dla porównania warto też popatrzeć na rysunek C6 który wyjaśnia co owo zdjęcie z Obr.237-238 (S5) pokazywałoby gdyby ktoś patrzył na nie wzdłuż osi magnetycznej, zamiast patrzeć pod dużym kątem. Podsumowując powyższe, na omawianym tutaj zdjęciu z Obr.242 (S8) uchwycona została niemal połowa wylotu z ośmiobocznej komory oscylacyjnej pędnika głównego niewidzialngo UFO jakie owego dnia pilnowało wyprawę poszukiwawczą na Babią Górę. To zaś potwierdza moje poprzednie stwierdzenia, że każda wyprawa poszukiwawcza na Babią Górę mająca szansę sukcesu, jest potajemnie śledzona (i sabotażowana) przez niewidzialny/e wehikuł/y UFO!

Istnieje też niezależny i bardzo wymowny dowód jaki dodatkowo potwierdza, że pokazane na rysunku S8 zdjęcie faktycznie uchwyciło zarys wylotu ośmiobocznej komory oscylacyjnej niewidzialnego UFO. Dowodem tym jest fakt, że aparat fotograficzny Canon Eos 630 Pana Leszka Staszla, którym zdjęcie to zostało wykonane, został wówczas "natelekinetyzowany" przez pole owego UFO. Jak się bowiem okazało, po owej nocy elektronika tego aparatu "zwariowała". To zaś jest jednym z objawów natelekinetyzowania opisywanych w podrozdziale U3.6. (Innym typowym objawem nalelekinetyzowania jest, że potem elektronika ta "sama się naprawia" po upływie tygodnia lub dwóch. Oczywiście, to samonaprawienie nastąpi tylko jeśli podczas działania pola UFO nie nastąpi przypadkowe spalenie któregoś z obwodów elektronicznych. Owo samonaprawianie się wynika ze stopniowego zaniku pola telekinetycznego jakie jest powodem "wariowania" urządzeń.) Aparat ten zaczął wyraźnie szwankować. Raz się przycinał, innym zaś razem pokazywał na panelu zupełne głupoty itp. W rezultacie Pan Leszek Staszel zdecydował się go pozbyć. Wkrótce po tym nabył on w pełni profesjonalną Minoltę 9Xi. Miejmy nadzieję, że nie bai się jej zabierać na wyprawy do Babiej Góry, aby sfotografować nią kolejne niewidzialne wehikuły UFO!

Do powyższego warto jeszcze dodać informacje na temat wielkości, oraz wynikającego z tej wielkości znaczenia, zarysu utrwalonego na omawianym zdjęciu. W tabeli F1 tej monografii znajduje się kolumna oznaczona "aM". Wyraża ona liniowy wymiar boku w zewnętrznej sześciennej komorze oscylacyjnej pierwszej generacji z pędnika głównego magnokraftu (i UFO) danego typu. W częściach (góra lewo) i (dół lewo) Obr.242 (S8) wymiar ten reprezentuje wielkość "D". Znając ten wymiar "aM" obliczyć się też daje i liniowy wymiar "aMI" boku wewnętrznej komory oscylacyjnej w pędnikach głównych UFO danego typu. W częściach (góra lewo) i (dół lewo) rysunku S8 wymiar ten reprezentuje wielkość "d". Wymiar ten jest wyrażony bowiem równaniem (C9) i wyniesie "aMI=aM/sqrt(3)", gdzie symbol "sqrt(3)" zapożyczony został z programowania komputerów i oznacza pierwiastek kwadratowy z liczby 3.

Jeśli dokonać wymaganych obliczeń wówczas wynika z nich, że dla UFO typu K3 wymiar liniowy jego wewnętrznej komory oscylacyjnej z pędnika głównego wynosi aMI=0.28 [metra], dla UFO typu K4 wymiar ten wynosi aMI=0.43 [metra], dla UFO typu K5 wymiar ten wynosi aMI=0.62 [metra], dla UFO typu K6 wymiar ten wynosi aMI=1.14 [metra], zaś dla UFO typu K7 wymiar ten wynosi aMI=1.96 [metra]. Szacując zarówno oddalenie jak i względną wielkość owego białego wylotu komory ze zdjęcia z rysunku S8, po odniesieniu tego wylotu do pokazanych na tym zdjęciu ludzi, można dojść do wniosku, że wymiar liniowy kształtu jaki został tam uchwycony, z wszystkich wyliczonych powyżej wymiarów najbliższy jest wymiaru aMI=1.14 [metra]. To zaś oznacza, że owej nocy wyprawy poszukiwawczej na Babią Górę pilnował ogromny wehikuł UFO typu K6. Jako standard posiada on minimum aż sześciu członków załogi. (W specjalnych przypadkach liczba ta może nawet zostać zwiększona.) Jego średnica zewnętrzna wynosi D=35.11 [metrów]. Jest ten on dosłownie przeładowany najróżniejszą precyzyjną i niezwykle wyrafinowaną aparaturą badawczą, podsłuchową, manipulacyjną itp.

To zaś wymownie ilustruje, że UFOnauci przykładają ogromnie wiele wagi do przeszkodzenia w poszukiwaniach tuneli UFO na Babiej Górze. Wszakże dla pilnowania i zwodzenia ekspedycji poszukiwaczej przeznaczyli dwa bardzo duże wehikuły, z których każdy zawiera co najmniej 6 kosmicznych policjantów i sabotażystów. Wygląda to mniej więcej tak, jakby podczas ostatniej wojny Niemcy wysłali dwa krążowniki aby pilnowały małego kutra rybackiego. (Gdyby coś takiego faktycznie się zdarzyło, wówczas każdy by wiedział, że to co kuter ten czyni Niemcy uważają za ogromnie niebezpieczne dla swoich interesów.) Owo istnienie aż dwóch wehikułów UFO pilnujących ową wyprawę, wprawdzie nie wynika ze zdjęcia pokazanego na rysunki S8, jednak wyraźnie wynika ono z dwóch dalszych zdjęć wykonanych tamtej nocy przez Pana Pańszczyka.

Zdjęcia te również utrwaliły wyloty komory oscylacyjnej z pędników głównych UFO. (Jak wszystko co UFOnauci czynią, pilnowanie wyprawy poszukiwawczej przez aż dwa wehikuły UFO jest bardzo logiczne: wszakże gdyby któryś z uczestników wyprawy zamierzał się oddalić od głównej grupy, wówczas potrzebny byłby drugi wehikuł aby podążyć za owym odseparowanym poszukiwaczem, podczas gdy pierwszy wehikuł pozostawałby nadal przy głównej grupie.) Nic dziwnego że poszukiwania tunelu UFO na Babiej Górze są tak trudne. Wszakże kiedy tylko ktoś jest bliski znalezienia tunelu, owi śledzący go UFOnauci czynią użytek z wypełniającej ich wehikuły wyrafinowanej aparatury, i zapewne "wpuszczają go w maliny", np. poprzez telepatyczne wprowadzenie do jego głowy jakiejś idei przeszkadzającej w osiągnięciu celu (np. aby poszedł w innym kierunku, aby zakończył dany dzień, że nie warto szukać właśnie tam i że lepiej udać się gdzie indziej, że miejsce to wzbudza grozę i być może zagraża w nim jakieś niebezpieczeństwo, itp. - patrz opisy z rozdziału V.)

Zilustrowane i omówione w tym podrozdziale zdjęcie jarzącego się białym światłem pochłaniania wylotu z ośmiobocznej komory oscylacyjnej niewidzialnego UFO wnosi też sobą ogromną wartość poznawczą. Wszakże wiele osób przypadkowo fotografuje owe komory, wcale przy tym nie wiedząc co one oznaczają. Kiedy zaś znajdują owe dziwne geometryczne kształty na swoich odbitkach, wówczas starają się wymyślić jakieś racjonalne wytłumaczenie dla ich istnienia. Przykładowo najczęściej są one wyjaśniane jako wewnętrzne odbicia przysłony lub migawki aparatu w obiektywie tego aparatu. Oczywiście podczas formowania takich "racjonalnych" wytłumaczeń, przy okazji naciągnięciu ulega wiele faktów, zaś złamaniu wiele praw fizycznych. Przykładowo wytłumaczenie że owe kształty są odbiciami przysłony w obiektywie aparatu (zamiast jarzącymi się wylotami komór oscylacyjnych pędnika głównego UFO) jest sprzeczne z materiałem faktologicznym w następujących punktach:

(a) Niewłaściwy kolor. Odbicia przysłony w obiektywie nie wydzielałyby białego światła pochłaniania. Światło to jednak jest wydzialane przez komory oscylacyjne UFO. Owo światło pochłaniania czyni wyloty komór oscylacyjnych UFO wyglądające jak śnieżnobiałe - jeśli sfotografowane zostaną we dnie, lub wyraźnie jarzące się światłem o czysto-białym kolorze - jeśli sfotografowane zostały w nocy. (Temperatura barwowa takiego kredowo białego światła przekracza 5600 K.)

(b) Brak symetrii. Odbicia przysłony lub migawki nie przyjmowałyby niesymetrycznych kształtów jakie są zdeformowanymi przez działanie zakrzywionego pola magnetycznego UFO fragmentami zarysów wylotów z komór oscylacyjnych mogących pracować w trybie migotania telekinetycznego. Przykładowo, wyloty komór oscylacyjnych UFO drugiej generacji są zwykle utrwalane jako fragmenty zdeformowanego ośmioboku regularnego. Z kolei wyloty z komór oscylacyjnych trzeciej generacji są fragmentami szesnastoboku regularnego. Stąd na ujęciach pod dużym kątem mogą one wyjść jako niesymetryczne pięcioboki lub niesymetryczne dziewięcioboki. Tymczasem większość migawek w dzisiejszych aparatach ma kształt szczeliny o dokładnie prostokątnych zarysach. Natomiast wszystkie przysłony posiadają dokładnie symetryczne kształty i nie mają prawa na zdjęciu wyjść np. jako niesymetryczny pięciobok.

(c) Zgodność z konstrukcją komór UFO. Odbicia przysłony nie przyjmowałyby kształtów wynikowych jakie dokładnie zgadzają się z kształtami wylotów z kapsuł dwukomorowych. (Kapsuły takie formowane są z dwóch komór oscylacyjnych umieszczanych jedna we wnętrzu drugiej.) Zupełnie już nie wyglądałyby jak takie kapsuły pracujące zarówno w trybie dominacji strumienia wewnętrznego, jak i w trybie dominacji strumienia zewnętrznego. Szczególnie że w przypadkach uchwycenia wylotu z kapsuły pracującej w trybie dominacji strumienia zewnętrznego, utrwaleniu ulega dosyć unikalny kształt. Kształt ten składa się z wycinka dwóch ośmiościanów umieszczonych jeden w centrum drugiego. Ponadto kształt ten wykazuje proporcje wymiarowe kapsuły dwukomorowej opisane przez wzór (C9): aMO=aMIsqrt(3). Ja osbiście dokładnie taki kształt przypadkowo zdołałem też uchwycić ponad kraterem Tapanui - co opisze poniżej.

(d) Zbyt wiele rozmiarów. Komory oscylacyjne UFO są fotografowane w wielu różnych wielkościach. Wszakże utrwalane na zdjęciach mogą być kapsuły UFO najróżniejszych typoów, jakie wzajemnie różnią się wymiarami. Tymczasem w przypadku użycia aparatów o stałej ogniskowej obiektywu, odbicia migawki nie mogą przyjmować na zdjęciach wielu odmiennych wielkości. (A takie "bez-zumowe" aparaty jeszcze niedawno temu stanowiły znaczną większość popularnie używanego sprzętu.) Wszakże w aparatach tych migawka jest zawsze w tej samej odległości od płaszczyzny odbicia w soczewce. Stąd jej odbicie zawsze powinno posiadać tą samą wielkość względną w odniesieniu do klatki negatywu. Tymczasem nawet tylko podczas omawianej w tym podrozdziale wyprawy na Babią Górę, sfotografowano aż cały szereg komór oscylacynych UFO, z których niemal każda jest odmiennej wielkości od komór pozostałych. (Niestety dla migawek powyższe traciłoby ważność w nowoczesnych aparatach o zmiennej ogniskowej, najczęściej zmienianej w zakresie od 35 do 105 lub 135 mm. W aparatach tych odbicia wewnętrzne migawki nie zawsze musiałyby mieć tą samą wielkość. To oczywiście wystąpiłoby tylko w przypadkach kiedy podczas wykonywania danych zdjęć ogniskowa aparatu zostałaby przez fotografującego z jakichś powodów celowo zmieniona w stasunku do wartości jaka ustawia się w nich automatycznie lub standardowo.) Tylko przysłona, z powodu swojego otwierania się i przymykania, na odbiciu jest w stanie przyjmować większe lub mniejsze wielkości. Niemniej dla każdej z tych wielkości jej odbicie powinno być symetryczne i zbieżne z jej kształtem geometrycznym.

(e) Niewyjaśnione zjawiska. Wewnętrznym odbiciom w aparacie nie towarzyszyłyby niezwykłe zjawiska, jakie niekiedy rejestrowane są podczas przypadkowego fotografowania komór oscylacyjnych UFO. Przykładami takich zjawisk, jakie odnotowane zostały w związku z fotografią z Obr.242 (S8), mogą być:
(1) "zwariowanie" elektroniki aparatu Pana Leszka Staszla mające miejsce po wykonaniu owej fotografii z Obr.242 (S8),
(2) ciche buczenie jakby transformatora elektrycznego jakie słyszane było nocą po której owa fotografia została wykonana.

Opisywany tutaj rodzaj fotografii komory oscylacyjnej UFO drugiej generacji, jest jednym z najczęściej spotykanych obrazów UFO przypadkowo utrwalanych na zdjęciach. Dlatego warto dokładnie poznać wszystko co z fotografią tą się wiąże. Wszakże jeśli kiedyś znajdziemy takie komory na swoich przypadkowych zdjęciach, lub na zdjęciach kogoś z naszego otoczenia, wówczas tym razem będziemy już wiedzieli co one oznaczają. Dlatego nie zignorujemy ich wymowy. W tym miejscu z zażenowaniem muszę się przyznać, że wiele lat temu zanim osiągnąłem wiedzę konieczną dla rozpracowania i zrozumienia znaczenia tego typu zdjęć, widziałem tą komorę na kilku zdjęciach wykonanych przez innych ludzi. W kilku też przypadkach nawet ja sam wykonałem fotografie takiej komory oscylacyjnej.

Niestety, po odnalezieniu i przeanalizowaniu kilku własnych fotografii, jakie uchwyciły podobne niewidzialne komory oscylacyjne UFO, przekonałem się, że fotografie te nie są aż tak spektakularne jak komora pokazana na rysunku S8. Stąd nie nadają się one do opublikowania w formie czarno-białej reprodukcji. (Na życzenie mogą one jednak zostać udostępnione tym czytelnikom którzy zobowiąża się dokonać ich dokładniejszego przebadania.) Pamiętam też przypadki, jakich nie zdołałem jeszcze odnaleźć w swoich porozpraszanych po świecie zbiorach. Najżywiej w mojej pamięci zapisał się z nich jeden. Było to kiedy to w 1988 roku komorę taką uchwyciłem po raz ostatni. Filmowałem wówczas krater Tapanui. Przypadkowo też przejechałem obiektywem kamery przez nieboskłon, zwracając go przelotnie w kierunku słońca. Zdołałem wówczas utrwalić, usytuowaną dokładnie pod słońce od mojego ówczesnego położenia, wspaniałą kapsułę dwukomorową drugiej generacji. Pracowała ona w trybie dominacji strumienia zewnętrznego. Zapewne należała do obserwującego mnie wtedy niewidzialnego UFO. UFO to widząc, że pracuję z kamerą, ukrywało się dokładnie pod słońce, aby przypadkowo nie zostać sfilmowanym.

Na podstawie dotychczasowych analiz wyglądu kapsuł dwukomorowych niewidzialnych UFO jakie udało mi się najpierw uchwycić na fotografiach a potem przebadać, już obecnie możliwe jest zestawienie najważniejszych atrybutów tych kapsuł. Atrybuty te powinny pozwolić czytelnikowi na rozpoznanie komór oscylacyjnych niewidzialnych UFO jeśli utrwalą je kiedyś na swoich własnych fotografiach. Oto one:

#1. Okoliczności przypadkowego fotografowania UFO. Wyloty kapsuł dwukomorowych z pędników głównych niewidzialnych UFO uchwytywane są na zdjęciu głównie jeśli: (1) dana fotografia wykonywana jest w kierunku pod słońce, lub (2) oś optyczna aparatu fotograficznego kierowana jest w przybliżeniu równolegle do przebiegu linii sił lokalnego pola magnetycznego. Powodem częstego fotografowania UFO w kierunku pod słońce jest, że jeśli UFOnauci się zorientują, że ktoś wykonuje zdjęcie, wówczas ukrywają swój wehikuł UFO poprzez jego ustawienie dokładnie pod słońce. Z kolei ustawienie aparatu zgodnie z przebiegiem linii sił pola magnetycznego wymaga, aby np. w Polsce obiektyw aparatu skierowany był w przybliżeniu ku południu magnetycznemu lub ku północy magnetycznej. Odchylenie przy tym osi optycznej fotografującego aparatu od kierunku przebiegu linii sił lokalnego pola magnetycznego nie powinno przekraczać jakichś 30. Najlepsze wyniki uzyskuje się jeśli oba powyższe warunki ulegną równoczesnemu spełnieniu. W Polsce wymaga to fotografowania w godzinach południowych przy aparacie skierowanym ku południu. Oczywiście, warunkiem sukcesu w fotograficznym uchwyceniu wylotu pędnika niewidzialnego UFO jest, aby UFO takie było w pobliżu aparatu, lub nawet na linii obiektywu. To zaś zwykle ma miejsce, jeśli przed aparatem znajduje się właśnie ktoś, kto w danej chwili dokonuje działań jakie znacząco szkodzą interesom okupujących nas UFOnautów. Taki ktoś jest bowiem pilnowany przez tych UFOnautów. Przykładem takiego kogoś jest np. osoba która właśnie bada lądowiska UFO, fotografuje miejsce eksplozji UFO, poszukuje tuneli wytopionych przez UFO, właśnie buduje lub testuje urządzenie ujawniające albo wykrywające UFO itp.

#2. Kolory uchwyconych wylotów komór UFO. Wyloty kapsuł dwukomorowych z pędników głównych niewidzialnych UFO na dziennych zdjęciach zawsze wychodzą jako białe. Tyle że intensywność tej białości będzie zależna od przypadku, a ściślej od momentu w cyklu pulsowania pola komór UFO w jakim migawka aparatu została przyciśnięta. To zaś umożliwia ich łatwe odnotowanie. Szczególne na kolorowych fotografiach. Natomiast nocą wyloty te zawsze wydzielają białe jarzenie pochłaniania, jakiego intensywność także pulsuje.

#3. Kształy uchyconych komór UFO. Wyloty kapsuł dwukomorowych z pędników niewidzialnych UFO niemal zawsze na zdjęciu wychodzą jako kanciaste. Ich kształt musi bowiem przypominać zdeformowany w krzywym lustrze zarys fragmentu ośmioboku równoramiennego - jeśli dane UFO jest drugiej generacji. W przypadku zaś UFO trzeciej generacji - zdeformowany w krzywym lustrze zarys fragmentu szesnastoboku równoramiennego. Z uwagi jednak że większość fotografowanych UFO jest drugiej generacji, uchwycony fragment ich ośmiobocznych komór zwykle ma kształt nieregularnego pięcioboku, tak jak ten pokazany na Obr.242 (S8). W ten sposób ów kanciasty kształt pięcioboku o wielu ostrych kątach, wyraźnie się różni od płynnie zaokrąglonych kształtów jakie musiałyby formować najróżniejsze wady filmu czy plamy obróbcze. Oczywiście, także w przypadkach jeśli ktoś uchwyci na swym zdjęciu kształt jaki w przybliżeniu wygląda na zaokrąglony, zanim zdecyduje że jest to zwykła plama, najpierw powinien sprawdzić czy przypadkiem nie jest on zdeformowanym fragmentem szesnastoboku występującego u UFO trzeciej generacji. Wszakże przy tak dużej liczbie boków, ich zdeformowane ujęcie może wyglądać jak fragment elipsy lub okręgu.

#4. Różnice wyglądu kapsuł w obu trybach działania. Wyloty kapsuł dwukomorowych z pędników niewidzialnych UFO jakie pracują w trybie dominacji strumienia zewnętrznego na zdjęciu wyglądały będą jakby w ich centrum znajdowało się jakieś kanciaste przerwanie lub kańciasta czarna plamka. Z powodu zakrzywienia linii sił pola magnetycznego po jakich przemieszcza się obraz tej kaspuły, zarysy tej plamki lub przerwania mogą być zdeformowane i nieco mniejsze niż to wynika z wyliczeń. Natomiast wyloty kapsuł pracujących w trybie dominacji strumienia wewnętrznego będą posiadały swoje centrum wypełnione białym światłem równie jednorodnie jak pozostałe części zarysu (jako przykład takiej kapsuły pracującej z dominacją strumienia wewnętrznego patrz kapsuła z Obr.242 (S8).

#5. Zawisanie UFO w powietrzu. Wyloty kapsuł dwukomorowych niewidzialnych UFO niemal zawsze uchwycone zostają na zdjęciach w ten sposób że wyraźnie widać że zawisają one w jakiejś odległości od ziemi. Ich zawisowe położenie powinno więc być relatywnie łatwo odróżnialne od najróżniejszych białych obiektów jakie przypadkowo mogą wówczas znajdować się na linii obiektywu.

#6. Typy i wielkości UFO. Wszystkie dostępne mi zdjęcia kapsuł dwukomorowych niewidzialnych UFO jakie badałem, pokazywały owe wehikuły UFO w stałej i tej samej odległości około 30 metrów od obserwowanej przez nie osoby. Najprawdopodobniej więc wehikuły UFO w swoich komputerach sterujących posiadają wbudowany na stałe program jaki zawsze ustawia je w owej odległości około 30 metrów, oraz jaki bez przerwy gwarantuje że wehikuł UFO znajduje się pomiędzy tą osobą a słońcem. Z kolei stała odległość niewidzialnego wehikułu UFO od danej osoby umożliwia aby po największym wymiarze liniowym kapsuły zmierzonym na danym zdjęciu określić jaki typ wehikułu dokonywał danej obserwacji. Wszakże przy stałej odległości wehikułu, liniowe wymiary wylotów kapsuł dwukomorowych niewidzialnych UFO utrwalonych na zdjęciach zależą tylko od typu wehikułu UFO jaki utrwalony został na danym zdjęciu, od trybu pracy danej kasuły dwukomorowej UFO - a więc czy pracuje ona z dominacją strumienia wewnętrznego czy zewnętrznego, oraz of parametrów fotografowania takich jak kąt widzenia obiektywu z fotografującego aparatu, wymiary klatek filmu, oraz powiększenie danego zdjęcia. Jeśli więc ktoś wykona zdjęcie o najbardziej standardowych parametrach, wówczas ów wymiar liniowy kapsuły zależy wyłącznie od typu UFO. Takie standardowe parametry oznaczają, że użyje on typowego aparatu o kącie widzenia obiektywu 47 , zdjęcie utrwali na standardowym filmie o wymiarach klatki 24x36 mm, oraz zdjęcie to powiększy potem do najczęściej używanej wielkości pocztówkowej 10x15 cm.

W takim przypadku pracująca w trybie dominacji strumienia zewnętrznego kapsuła dwukomorowa pędnika głównego UFO typów K3 do K10, na wykonanej odbitce posiadała będzie największy wymiar liniowy mieszczący się odpowiednio w zakresach: od 1.7 do 2.1 mm (dla UFO typu K3), od 3.4 do 4.3 mm (dla K4), od 7 do 8.6 (K5), od 13.8 do 17.3 (K6), od 27.7 do 34.6 (K7), od 55.4 do 69.2 (K8), od 110.8 do 138.5 (K9), oraz od 221.7 do 277.1 milimetrów (dla UFO typu K10). Z kolei utrwalona przy takich samych parametrach kapsuła pracująca w trybie dominacji strumienia wewnętrznego, u UFO typów K3 do K10 będzie posiadała największy wymiar liniowy mieszczący się odpowiednio w granicach: od 1 do 1.25 mm (dla UFO typu K3), od 2 do 2.5 mm (dla K4), od 4 do 5 mm (K5), od 8 do 10 mm (K6), od 16 do 20 (K7), od 32 do 40 (K8), od 64 do 80 (K9), oraz od 128 do 160 milimetrów (dla UFO typu K10). Powyższe dane oznaczają, że komora uwidoczniona na Obr.242 (S8), jaka pracuje w trybie dominacji strumienia wewnętrznego i jakiej największy wymiar liniowy na odbitce 10x15 cm wynosi około 8 mm, zgodnie z nimi należy do UFO typu K6. Dane te uzmysławiają także, że jeśli ktoś obserwowany jest przez UFO typu większego niż K8, wówczas świetliste zarysy pędnika tego wehikułu przestają się mieścić w wymiarach zdjęcia. Stąd całe zdjęcie wyglądało będzie jakby "pobrudzone światłem". Faktycznie też znam aż kilka osób, jakich działalność jest przeciwstawna interesom okupujących nas UFOnautów, a jakich zdjęcia dosyć regularnie wykazują obecność świetlistych smug i plam obejmujących niemal całą powierzchnię ich zdjęć. Poprzednio takie zdjęcia uważane były za efekty przypadkowego podświetlenia filmu przeciekającym światłem. Jednak niniejszy podrozdział ujawnia, że mogą one posiadać znacznie głębszą wymowę - mogą być bowiem dowodem, że ktoś prześladowany jest przez UFO!

Oczywiście, jeśli którykolwiek z podanych powyżej parametrów ulegnie zmianie, wówczas za pomocą zwykłych proporcji łatwo daje się wyliczyć nowy zbiór wymiarów wylotów kapsuł. Przykładowo jeśli zamiast odbitki o wymiarach 10x15 cm, ktoś wykona odbitkę 6x9 cm, wówczas wymiary ich kapsuł zmienią się o wartość 6/10=9/15=0.6 i np. dla UFO typu K6 pracującego w trybie dominacji strumienia wewnętrznego wyniosą one pomiędzy 4.8 a 6 milimetów.

Do powyższego należy dodać, że przypadkowo sfotografowane wehikuły UFO niekoniecznie muszą śledzić osobę właśnie wykonującą dane zdjęcie. Mogą one też podążać za którąś z osób znajdujących się na drugim planie tego zdjęcia. W takim przypadku największe wymiary liniowe uchwyconych na zdjęciu kapsuł dwukomorowych będą inne od podanych powyżej. Wszakże odległość soczewki fotografującego aparatu od UFO będzie inna niż owe 30 metrów.

#7. Intensywność świecenia kapsuł UFO. Jeśli zdjęcia wykonywane są z krótkimi czasami naświetlania, wówczas utrwalone na nich mogą zostać kapsuły dwukomorowe znajdujące się w różnych stadiach ich impulsowej pracy. Stąd intensywność białości zarysów tych kapsuł może się od siebie znacznie różnić zależnie od tego w jakim stadium pulsowania swego wydatku zostały one uchwycone. Wszakże intensyność wydzielania jarzenia pochłaniania przez wylot pędnika UFO zależy od wydatku telekinetycznego tego pędnika, czyli przy pulsującym polu statku jest ona zmienna w czasie. Stąd w ekstremalnych przypadkach na niektórych zdjęciach utrwalone tam wyloty kapsuł dwukomorowych bądą ledwo widoczne i wyglądające jakby uformowane były z bardzo słabej białawej mgiełki przez którą z łatwością przeświecają przedmioty położone za nimi. Na innych zaś zdjęciach wyloty te będą gęsto- białe, nieprzeźroczyste, i wyglądające jakby były solidnymi obiektami wyciosanymi z białej kredy. Oczywiście na różnych zdjęciach utrwalane też mogą być wszystkie stany pośrednie pomiędzy tymi dwoma skrajnościami.

#8. UFO nie są przymocowane do jednego miejsca - mogą więc odlecieć lub właśnie przybyć. Jeśli więc w krótkich odstępach od siebie wykonanych zostaje cały szereg fotografii tej samej osoby czy tego samego widoku, wówczas wyloty kapsuł dwukomorowych niewidzialnych UFO mogą widnieć na jednym z nich, jednak może ich już nie być na innych zdjęciach.

Jak wynika to z badań zaprezentowanych w rozdziałach P., U., i V. tej monografii, obecność UFO na Ziemi jest ogromnie masowa. Gdyby wehikuły te nie ukrywały się przed naszym wzrokiem poprzez przyjmowanie niewidzialnego dla ludzkich oczu i kamer stanu migotania telekinetycznego, wówczas wehikuły UFO i okupujących nas UFOnautów widzielibyśmy niemal wszędzie. Było by ich tak wielu jak Niemców podczas okupacji hitlerowskiej. Znaczy ich wehikuły widzielibyśmy zawieszone w kilku punktach przestrzeni naraz, zaś ich patrole widniałyby w każdym większym budynku i na każdym większym skrzyżowaniu ulic. Kiedy więc po analizie fotografii z Obr.242 (S8), w końcu mamy pełne wyjaśnienie, co dokładnie tego typu zdjęcia przedstawiają, zaczyna pojawiać się nowe pytanie.
Pytanie to brzmi:

"Jak UFOnauci to czynią, że w sytuacji kiedy czuły film jest w stanie utrwalić na zdjęciach jarzące się wyloty komór oscylacyjnych ich statków pomimo iż są one niewidzialne dla ludzkiego wzroku, oraz w sytuacji masowej obecności UFO na Ziemi, ciągle przypadkowe fotografowanie komór oscylacyjnych UFO następuje tylko w bardzo nielicznych przypadkach".

Odpowiedzi na to pytanie dostarczyło mi opisane powyżej i doskonale pamiętane utrwalenie ośmiobocznej komory oscylacyjnej UFO w kraterze Tapanui. Uświadomio mi ono bowiem, że jeśli podczas dnia i przy słonecznej pogodzie UFOnauci zamierzają podkraść się niepostrzeżenie do kogoś i go poobserwować, wówczas podlatują dokładnie od strony słońca. Manewr ten jest dla nich tak typowy, że zapewne komputery sterujące ich wehikułami mają wbudowany na stałe specjalny program takiego podlatywania. Program ten urzeczywistniają one praktycznie w każdym przypadku. Owo ustalenie, że dla uniknięcia przypadkowego sfotografowania lub odnotowania UFOnauci zawsze ustawiają się dokładnie w kierunku ku słońcu od obserwowanej osoby lub grupy, jest dosyć istotnym odkryciem jakie wnosi wiele praktycznych następstw. Ujawnia ono bowiem, że jeśli aktualnie ktoś obserwowany jest na wolnym powietrzu przez niewidzialne UFO, wówczas w typowym przypadku UFOnauci ustawią się w kierunku leżącym dokładnie ku słońcu od obserwowanej przez nich osoby/ grupy. Wszakże to ustawienie doskonale ich chroni na wypadek gdyby dana osoba/grupa nagle zdecydowała się wykonać fotografię. UFOnauci doskonale bowiem wiedzą, że nikt nie fotografuje pod słońce, a jeśli nawet - wówczas zdjęcie i tak się nie uda.

Po odkryciu powyższej zasady zabezpieczania się UFOnautów przed przypadkowym sfotografowaniem, zacząłem się zastanawiać, czy oprócz mojego własnego przypadku fotografowania i filmowania w kraterze Tapanui, istnieje jakiś inny materiał dowodowy, który też by to potwierdzał. Ku swemu zdziwieniu przpomniałem sobie dalsze przypadki takiego samego typu. Przykładowo, niemal identycznej obserwacji dokonał Pan Andrzej Domała, współautor traktatu [3B]. Kiedy UFO starało się do niego podlecieć w sposób niewidzialny, manewru owego podlatywania dokonało ono również dokładnie od strony słońca. (Sama obserwacja Pana Andrzeja Domały opisana została w traktacie [3B].) Ponadto kiedyś dawno temu miałem okazję oglądać amerykański film, jak w nim stwierdzono - bazujący na rzeczywistych zdarzeniach. Pokazywał on małe miasteczko natrętnie prześladowane przez UFO. Mieszkańcy tego miasteczka zmusili ów wehikuł do wylądowania, poprzez zgodne wyjście na zewnątrz domów i niestrudzone odbijanie lusterkami promieni słonecznych w kierunku ku słońcu. (UFO widać nie mogło się powstrzymać przed sprawdzeniem co się dzieje i wylądowało na głównej ulicy, aby oglądnąć sobie to miasteczko z bliska i wybadać co jego mieszkańców napadło.)

Oczywiście wiedząc o tej metodzie ukrywania się UFOnautów przed nami, można teraz odpowiednio ją wykorzystywać. Przykładowo, jeśli chce się uchwycić na filmie obserwujące nas niewidzialne UFO, wówczas największą szansę ma się jeśli jakąś metodą uda nam się wykonać zdjęcie w kierunku ku słońcu. Niestety jest to trudna sprawa, bowiem zwykłe filmy są do tego celu zbyt czułe. Na szczęście istnieją niskoczułe filmy, a także znane są specjalne techniki fotografowania "pod słońce" - jak np. metoda ujęcia z cienia. Natomiast gdyby ktoś miał fantazję aby UFOnautów nieco podenerwować, wówczas przy silnym słońcu mógłby zakładać na głowę jakiś kapelusz z naklejonym na górnej powierzchni mnóstwem maleńkich lusterek! Kapelusz taki zamieniłby taką osobę w rodzaj owej kuli odblaskowej używanej na dzisiejszych dyskotekach. Taka kula oślepiałaby i irytowała UFOnautów obserwujących tą osobę. (Nie warto jednak liczyć, że wylądowaliby swój wehikuł aby takiego jegomościa dokładniej sobie oglądnąć.)

Jak to dokładnie wyjaśniono w podrozdziale VB4.1.3. /???/ niniejszej monografii, kiedykolwiek zachodzi szansa że ludzie zdobędą jakieś dowody na okupację Ziemi przez UFO, okupujący nas UFOnauci niszczą siłę uderzeniową tego dowodu i jego wpływ na ludzi. Niekiedy niszczenia tego dokonują nawet z dużym wyprzedzeniem czasowym czyli jeszcze przed pojawieniem się tych dowodów. Wszakże ze swojej znajomości przyszłości UFOnauci doskonale wiedzą już, wcześniej że dany dowód się pojawi - po szczegóły patrz podrozdział V5 niniejszej monografii. Najlepszym przykładem takich działań niszczących materiał dowodowy, jakie w iście szatański i niezwykle przemyślny sposób zniszczyła wartość dowodową angielskich tzw. "kręgów zbożowych" opisanych w podrozdziale O5.1. /???/ niniejszej monografii, było prowadzone na wielką skalę w 1999 roku malowanie bardzo złożonych "obrazów" na polach Anglii. "Obrazy" te przez niektórych "badaczy" już obecnie nazywane są wysoce mylącym terminem "piktogramy". Część tych niezwykle kompleksowych obrazów pokazana została w artykule "UK Crop Circles of 1999", który ukazał się na stronach 49 do 54 angielskojęzycznego wydania dwumiesięcznika Nexus, Vol. 6, No. 6, October-November 1999.

W rezultacie owego malowania, ludzie którzy zobaczyli takie niezwykle kunsztowne malunki w zbożach Anglii, zaczęli wątpić w fakt że mogą one pochodzić od UFO. W ich umysłach nie mogło bowiem się pomieścić, że coś tak prozaicznego jak lądowanie UFO w zbożu jest w stanie uformować tak kunsztowne i precyzyjne rysunki. Wszakże ludzie ci nie rozumieją, że pędniki UFO są sterowane komputerowo. Na polecenie więc załogi statku pędniki te mogą precyzyjnie i bezwysiłkowo "wymalować" w zbożu dowolnie kompleksowy rusunek, jaki załoga ta im nakaże. Czynią to podobnie jak sterowane komputerowo maszyny do wyszywania, są w stanie wyszyć dowolny wzór jaki tylko ich programiści potrafią sobie wydumać. Dokładnie taka sama metoda jest obecnie używana przez UFOnautów w ich próbach zniszczenia wynikającej z opisów niniejszego podrozdziału wartoŚci dowodowej zdjęć wylotów kapsuł dwukomorowych niewidzialnych UFO.

Niemal bowiem równocześnie z upowszechnianiem niniejszego podrozdziału, oraz odpowiadającego mu podrozdziału D2. z traktatu [4B], UFOnauci zaczęli "malowanie" komorami oscylacyjnymi swoich niewidzialnych wehikułów dosyć złożonych "obrazów świetlnych". Obrazy te nagle zaczęły się pojawiać na sporej liczbie zdjęć u szeregu wybranych osób. Mają one to do siebie, że poprzez odpowiednie manewrowanie wehikułem UFO w chwili wykonywania tych zdjęć, a także poprzez sterowanie smugami światła emitowanego przez ten wehikuł, formują one na zdjęciu złożoną strukturę świetlną. Co do owej struktury, niektórym po prostu nie może się pomieścić w głowach, że mogła ona zostać uformowana przez coś tak prozaicznego jak komory oscylacyjne niewidzialnego UFO. Podobnie zresztą jak wielu ludziom nie może się też pomieścić w głowach, że kompleksowe obrazy w zbożu w Anglii zostały uformowane poprzez lądowanie UFO w sposób opisany w podrozdziałach O5.1. /???/, VB4.3.1. /???/ i F11.3.2. /???/niniejszej monografii.

Kilka przykładów takich kompleksowych "obrazów świetlnych" namalowanych przez niewidzialne UFO na "przypadkowo" wykonywanych fotografiach, przysłał mi Pan Tomasz S. Gregorczyk (ul. Włoska 15/12, 30-638 Kraków). Niektóre obrazy świetlne namalowane na tych zdjęciach zaczynają być niemal tak samo kompleksowe i tak samo spektakularne, jak owe "piktogramy" malowane przez pędniki UFO w zbożach Anglii. Oczywiście, aby zwielokrotnić swój destrukcyjny impakt, UFOnauci usiłowali także zamanipulować umysłami niektórych co bardziej podatnych na ich wpływy "badaczy". Działania UFOnautów starały się spowodować, że ci "badacze" zaszczepią wśród ludzi nowe teorie na temat "energii kosmicznych". Teorie te stwierdzają, że owe owe spektakularne obrazy świetlne przypadkowo utrwalane na zdjęciach są dowodem istnienia i działania najróżniejszych "energii kosmicznych", które nie mają nic wspólnego z UFO. W ten sposób UFOnauci ponownie powtarzają swój stary wybieg, jaki okazał się tak skuteczny w przypadku "piktogramów" malowanych przez nich w zbożach Anglii.

Oczywiście pytanie jakie należy sobie obecnie zadawać, to czy ponownie uda im się nas nabrać. Czy więc poprzez to hipnotyczne zaprogramowanie umysłów niektórych "badaczy" owym fałszywym wytłumaczeniem dla fotografii komór oscylacyjnych niewidzialnych UFO, UFOnauci zdołają ponownie odwrócić naszą uwagę od poprawnego wyjaśnienia dla obrazów utrwalanych na owych zdjęciach. Najwyższy więc czas abyśmy wyciągnęli właściwe wnioski co do metod za pomocą których Ci przebiegli i wytrawni w wyprowadzaniu nas w pole kosmici, skutecznie pogrywają sobie z nami w kulki. Nie pozwólmy aby i tym razem mogli oni śmiać się w kułak, że tak łatwo przychodzi im kontrolować tych znacznie od nich głupszych Ziemian. (Patrz w tej sprawie tzw. "równanie inteligencji" z podrozdziału JE9.2. /???/ niniejszej monografii.) Wszakże w taki szatański sposób UFOnauci efektywnie zwodzą nas i kontrolują przez całe tysiąclecia, zaś my niemal nigdy nie potrafimy się połapać co jest grane. I to na przekór, że niemal wszystkie religie na świecie również od tysiącleci ostrzagają nas iż jesteśmy nieustannie oszukiwani i omamiani!

S7. Podsumowując ten rozdział

Ogromna ilość materiału dowodowego zaprezentowana w niniejszym rozdziale jednoznacznie potwierdza prawdziwość tezy tego rozdziału zaproponowanej na jego początku. Począwszy od tego miejsca można więc uważać za formalnie dowiedzione, że UFO już obecnie wykorzystują komory oscylacyjne jako urządzenia napędowe i akumulatory energii.

Dowiedzenie że UFO już obecnie wykorzystują komory oscylacyjne wprowadza różnorodne konsekwencje. Pierwszą i najważniejszą z nich jest potwierdzenie że idea komory oscylacyjnej jest poprawna i wykonalna. Potwierdzenie dokonane w ten szczególny sposób jest przecież niemalże równoznaczne z zademonstrowaniem pracującego prototypu takiej komory. Inną konsekwencją jest praktyczne ukazanie że naukowe obserwacje UFO mogą dostarczyć sposobu na szybsze i mniej kosztowne skompletowanie komory oscylacyjnej na Ziemi, na drodze bezpośredniego wykorzystania gotowych rozwiązań technicznych zaobserwowanych na tych wehikułach cywilizacji pozaziemskich.

Jako końcową refleksję tego rozdziału warto podkreślić, że dopóki ja nie wynalazłem komory oscylacyjnej, wszystkie raporty z obserwacji UFO jakie opisywały widzianą na pokładach tych wehikułów przeźroczystą kostkę z iskrami w środku, pozostawały prawie że niezauważone. Wygląda więc na to, że słynne angielskie powiedzenie opisujące naturę ludzką a stwierdzające że "seeing is believing" - co luźno możnaby przetłumaczyć jako "zobaczyć to uwierzyć", nabiera nawet jeszcze większego znaczenia jeśli je odwrócimy. Po odwróceniu do postaci "believing is seeing" (tj. "uwierzyć to dostrzec") ujawnia ono bowiem działanie nieuświadamianego przez nas wcześniej prawa intelektualnego, które daje się wyrazić za pomocą następujących słów: "ludzie są w stanie odnotować i rozpoznać jedynie te obiekty i zjawiska jakich znaczenie jest już przez nich poznane i zaakceptowane". Odnosząc to do niepozornej przeźroczystej kostki (kryształu) z pokładu UFO zamykającej błyskawice w swoim wnętrzu, możliwość zapoznania się z jej przeznaczeniem i funkcjonowaniem istnieje dopiero od czasu wynalezienia komory oscylacyjnej i opublikowania jej opisów. Stąd też dopiero od niedawna możemy zacząć gromadzić obserwacje i dane na jej temat. Uczyńmy więc teraz naszą zbiorową odpowiedzialnością staranne uwypuklenie i zabezpieczenie każdego zaobserwowanego na UFO faktu jaki może się przyczynić do szybszego skompletowania tego urządzenia na naszej planecie.

Obrazy:

Obr.233 (S1)

Obr.233 (S1): Rys. S1. Zestaw niezespolony UFO ukazujący przebieg tzw. "czarnych belek" jakich przekrój poprzeczny musi odzwierciedlać kształt urządzeń (komór oscylacyjnych) wytwarzających pole magnetyczne.

(a) Przewidywany wygląd boczny dwóch magnokraftów typu K7 sprzęgniętych razem w zestaw niezespolony (patrz też część #3 na Obr.023 (F6). Pomiędzy oboma wehikułami widoczna jest część pionowych "czarnych belek" łączących wyloty pędników bocznych. Wehikuły typu K7 posiadają 24 pędniki boczne - formują więc 24 takie belki. Zauważ że pominięto tu ukazanie działania soczewki magnetycznej, która w rzeczywistych zespołach rozmywałaby zarysy dolnego wehikułu.

(b) Przekrój pionowy przez zestaw niezespolony sprzężony z dwóch magnokraftów typu K7. Wygląd tego zestawu pokazano w części (a). Powiększenie (INSERT) ukazuje wzajemne zorientowanie biegunów magnetycznych (N, S) w pędnikach bocznych obu statków.

(c), (d) Dwie klatki z serii kolorowych zdjęć UFO lecącego na niewielkiej wysokości, wykonanych dnia 16 czerwca 1963 roku przez Paul'a Villa z Alberquerque, New Mexico, USA. Najlepsza reprodukcja tych zdjęć opublikowana była w jednym z wcześniejszych wydań OMNI (najprawdopodobniej z 1979 roku). Niektóre z tych fotografii były też zreprodukowane w czasopiśmie [1S1.1] "The Unexplained", Vol 1, No 1, 1980, strona 10 (w kolorze); oraz w książkach [2S1.1] strona 210 i [3S1.1] strony 110-111. Pokazane na nich UFO stanowi konfigurację niezespoloną utworzoną z dwóch wehikułów typu K7, jakich sposób sprzegania wyjaśniony został w częściach (a) i (b). Zarysy dolnego wehikułu, lecącego w pozycji odwróconej, zawinięte zostały polem soczewki magnetycznej, stąd można je zobaczyć tylko częściowo. Na wysokiej jakości reprodukcjach tego zdjęcia doskonale jest widoczny przedni rząd jedenastu "czarnych belek" łączących wyloty pędników bocznych dolnego i górnego wehikułu. Kształt tych belek niestety jest trudny do określenia tutaj. Jednakże naoczni świadkowie tego typu połączeń opisali ten kształt jako kwadratowy w przekroju poprzecznym (patrz podrozdział S1.1.).


Obr.047 (G6-2/ S2a)

Obr.234 (S2b)

Obr.047/ 234 (G6-2/ S2ab): "Czarne belki" z pola UFO. Powyższy rysunek wyraźnie ukazuje że belki te, formowane z wysoko skoncentrowanego pola magnetycznego produkowanego przez pędniki UFO, są kwadratowe w przekroju poprzecznym. To zaś dostarcza kolejnego dowodu, że pędniki UFO wykorzystują komory oscylacyjne dla wytwarzania swego pola magnetycznego.

Obr.047 (G6-2/ S2a): Zestaw semi-zespolony uzyskiwany poprzez sprzęgnięcie razem kopułami kulistymi dwóch magnokraftów typu K3 - patrz także klasa #2 na rysunku F6. Teoria Magnokraftu wyjaśnia, że w takiej konfiguracji magnokraftów pomiędzy pędnikiem głównym dolnego wehikułu oraz pędnikami bocznymi górnego wehikułu muszą pojawić się kolumny wysoko skoncentrowanego pulsującego pola magnetycznego jakie więzi światło i dlatego jest widoczne jako "czarne belki". Belki takie zostały właśnie uwidocznione na powyższym rysunku. Przekrój poprzeczny tych belek musi odzwierciedlać kształt urządzeń wytwarzających pole magnetyczne w pędnikach danego wehikułu, tj. przy użyciu w tym celu komór oscylacyjnych pierwszej generacji kształt ten musi być kwadratowy.

Obr.234 (S2b): Odtworzony na podstawie zeznań świadka kształt UFO jakie dnia 9 maja 1969 roku uprowadziło żołnierza o nazwisku Jose Antonio da Silva z prowincji Victoria w Brazylii. Żołnierz ten znaleziony został 4 dni później w Bebedouro oddalonym o 800 kilometrów. Powyższy rysunek UFO typu K3 w kształcie szpulki opublikowany jest w książce [5S1.1], strona 11. Z punktu widzenia Teorii Magnokraftu zilustrowany tu wehikuł reprezentuje zestaw semi-zespolony jakiego wydedukowany teoretycznie kształt pokazany został w lewej stronie rysunku. Ponieważ "czarne belki" uformowane z pola tego UFO faktycznie posiadają przekrój kwadratowy, stąd ich zarys na powyższym rysunku dostarcza kolejnego potwierdzenia że UFO używają właśnie komór oscylacyjnych do generowania swego pola.


Obr.235 (S3)

Obr.235 (S3): Wypalone na trawie zarysy kapsuły dwukomorowej. Zdjęcie to przedstawia ślady wypalone przez UFO typu K5 podczas lądowania na trawie boiska piłkarskiego należącego do "Pirates Football Club" a położonego w pobliżu centrum Dunedin, Nowa Zelandia. UFO to wylądowało w pozycji "wiszącej" (tj. z kopułą skierowaną ku dołowi), lekko nachylone ku północy magnetycznej, zaś wylot jego pędnika głównego niemalże dotykał trawy. Stąd też ślady jakie jego pędniki wypaliły w trawie składają się z dwóch oddzielnych części: z lekka zdeformowanego (tj. posiadającego wklęsłość po swej stronie północnej) pierścienia nagiej gleby, o średnicy 8.5 metra, oraz kwadratowego śladu wypalonego w środku tego pierścienia. (Na powyższym rysunku okrąg referencyjny o średnicy dokładnie 1 metra został wstawiony niedaleko tego kwadratu w celu zilustrowania jego wymiarów. Strzałka tego okręgu wskazuje północ magnetyczną.) Kwadratowy wypalony ślad posiada bok o długości 1.55 metra, zaś kwadracik trawy pozostawionej w stanie niezniszczonym w jego wnętrzu posiada bok o długości 0.89 metra. Powyższe oznacza że pędnik główny tego UFO pracował w trybie "dominacji pola ZEWNĘTRZNEGO" - patrz Obr. (C6b) /???/ i zdjęcie z prawej strony Obr.237-238 (S5). Lądowanie to miało miejsce około 15 stycznia 1989 roku, jednakże pokazane tu lądowisko sfotografowałem dopiero 17 lutego 1990 roku. Niezależnie od wypalenia powyższego śladu, to samo UFO także spłaszczyło lampę oświetlającą owo boisko, wypalając pod nią podobny pierścień. Kathy Morrison (17 Taupo Street, Ravensbourne, Dunedin) zaobserwowała owo UFO kiedy podchodziło ono do lądowania.


Obr.236 (S4)

Obr.236 (S4): Rysunek kapsuły dwukomorowej wznoszącego się UFO. Zaobserwowana ona została o 11:30 wieczorem, dnia 20 grudnia 1978 roku przez Wayne Hill, 5 Ottrey Street, Invercargill, Nowa Zelandia. Kapsuła ta oglądana była dokładnie spod jej spodu, gdy zawisała ona na wysokości około 30 metrów. Posiadała ona kształt dwóch sześcianów, jeden we wnętrzu drugiego, których wylot czołowy skierowany był ku obserwatorowi. Długość boku zewnętrznej komory wynosiła około aM=10 metrów (oznacza to że zaobserwowane UFO najprawdopodobniej było typu K9 - patrz tablica F1) Ścianki zewnętrznego sześcianu oświetlone były przez żółte światło, podczas gdy wewnętrzny sześcian pozostawał kompletnie czarny. Owo silne, żółte światło zdawało się być bardziej skoncentrowane w narożach kostki zewnętrznej z których wydzielało ono smugi rozprzestrzeniające się ku dołowi. Pozostała, nieświecąca się przestrzeń pomiędzy obu sześcianami posiadała szary kolor. Obserwacja ta miała miejsce około 7 kilometrów na południe od Nelson, Nowa Zelandia, i trwała przez około 20 sekund. Początkowo UFO to leciało w kierunku z południa ku północy po czym zatrzymało swój ruch dokładnie ponad obserwatorem - jak to pokazano na rysunku. Działanie soczewki magnetycznej ukrywało zarysy pozostałych części wehikułu i jedynie komory oscylacyjne z pędnika głównego pozostawały widoczne (tj. wewnętrzna czarna, zaś zewnętrzna jarząca się światłem) - patrz także wyjaśnienia z podrozdziału F10.3. /???/ i Obr. (F32) /???/.


Obr.237 (S5a)

Obr.238 (S5b)

Obr.237/ 238 (S5ab): Fotografie kapsuł dwukomorowych UFO. Oprócz udowodnienia że te konfiguracje komór oscylacyjnych już obecnie wykorzystywane są w pędnikach UFO, zdjęcia te dokumentują także formowanie soczewki magnetycznej przez pole magnetyczne tych wehikułów. Obie te fotografie zostały wykonane w okolicznościach wyjaśnionych na Obr (F32) /???/, kiedy to fotografujący był w stanie jedynie zaobserwować kapsułę dwukomorową z pędnika głównego statku, podczas gdy pozostała część powłoki wehikułu pozostawała dla niego niewidzialna. Warto podkreślić że na obu tych fotografiach grubości przestrzeni zawartej pomiędzy komorą zewnętrzną i komorą wewnętrzną spełniają równanie (C9): ao=ai/3.

Obr.237 (S5a): Jedno z najlepszych kolorowych fotografii kapsuły dwukomorowej UFO działającej w trybie "dominacji strumienia wewnętrznego" utrwalonej w świetle dziennym. Zostało ono wykonane przez nauczyciela na Hawajach i opublikowane w książce [3S1.3] "Into the Unknown", Reader's Digest, Sydney, Australia, 1982, ISBN 0-909486-92-1, strona 315. Na wyższej jakości odbitkach tego zdjęcia stożek pola magnetycznego pod komorą wewnętrzną jest dobrze widoczny. Stożek ten przesłania zarysy dwóch tylnych krawędzi kapsuły. Pole przechwycone w strumień krążący działa jak "czarna dziura" opisywana w podręcznikach optyki, wytwarzając widoczną na zdjęciu czarną przestrzeń. Z uwagi na działanie soczewki magnetycznej, oprócz kapsuły dwukomorowej z pędnika głównego, cała reszta UFO pozostaje niewidoczna.

Obr.238 (S5b): Nocna fotografia kapsuły dwukomorowej UFO pracującej w trybie "dominacji strumienia zewnętrznego". Została ona wykonana przez dziennikarza ponad Clovis, New Mexico, dnia 23 stycznia 1976 roku - patrz książka [5S1.1] Joshua Strickland, "There are aliens on earth! Encounters", Grosset & Dunlop, New York, 1979, ISBN 0-448-15078-6, strona 49. Na fotografii tej strumień wynikowy jest odprowadzany do otoczenia przez komorę zewnętrzną. Strumień ten jonizuje powietrze, stąd na fotografii jest on widoczny jako wycinek świetlistego rombu. Komora wewnętrzna produkuje strumień krążący jaki pojawia się w formie czarnego kwadratu zlewającego się z czarnym otoczeniem.


Obr.239 (S6a)

Obr.240 (S6b)

Obr.239/ 240 (S6ab): Rysunek komory oscylacyjnej zaobserwowanej w UFO. Owa przeźroczysta kostka sześcienna obiegana przez snopy migoczących iskier elektrycznych wyglądających jak zamrożone błyskawice, zaobserwowana została na pokładzie UFO przez Robert'a Luca (porównaj niniejszy rysunek z Obr. (C3) /???/ pokazującym przewidywany wygląd komory oscylacyjnej). Powyższy rysunek oraz jego opis zostały zreprodukowane z książki [2S1.4] pióra Raymond'a E. Fowler, "The Andreasson Affair, Phase Two" (Prentice Hall, Inc. Englewood Cliffs, New Jersey 07632, USA, 1982, ISBN 0-13-036624-2), strona 70, za osobistym pozwoleniem Betty A. Luca, posiadacza praw copyright. Pokazuje on zewnętrzną komorę oscylacyjną użytą w pędniku głównym tego UFO. Rysunek ten wprowadza przełom w naszej pewności zasad działania urządzeń opisanych w niniejszej monografii. Nie tylko bowiem za pośrednictwem bezpośredniej relacji naocznego widza potwierdza on, że komory oscylacyjne są już wykorzystywane w UFO, ale także dowodzi iż nasze zamiary zbudowania komory oscylacyjnej są uzasadnione i pewne końcowego sukcesu.
Oto cytowanie opisu tego urządzenia podanego przez Robert'a Luca:

"Potem tam jest ta kostka na drugiej stronie za owym wybrzuszeniem w podłodze i po wstaniu mogę ją oglądnąć. Wygląda jak sześcienna skrzynka ze szkła i fascynuje mnie ponieważ jest wypełniona jakby czarnym dymem. Wygląda przy tym że zawiera błyskawice w swym wnętrzu czy coś złotego. Przypomina to przeplatające się przez nią złote włókna - błyszczące się jasne złoto. Jest ona w kształcie sześcianu, być może jeden yard szerokości. Nie, jest mniej niż trzy stopy i zawiera wszystkie te błyskawice w swoim wnętrzu. Jest cała czarna z tymi obiegającymi ją złotymi żyłkami (rysunek 13). Wygląda to jakby błyskawica została zamrożona w swym locie."

Obr.239 (S6a): Przewidywany wygląd komory oscylacyjnej pierwszej generacji (tom 2 tej monografii).

Obr.240 (S6b): Wygląd komory oscylacyjnej z UFO widzianej przez Pana Robert’a Luca.


Obr.241 (S7)

Obr.241 (S7): Rysunek ten prawdopodobnie przedstawia starożytny schemat komory oscylacyjnej. Zawarty on został w książce [1Rys.S7] pióra A. David-Neel "Mistycy i cudotwórcy Tybetu", Wydawnictwo Przedświt, gdzie jest on zreprodukowany ze starego manuskryptu Buddystów Tybetańskich. Być może że schemat ten przedstawia stylizowany rysunek konstrukcyjny bądź to pojedynczej komory oscylacyjnej albo też całego kulistego pędnika zawierającego taką komorę. Podczas jego analizy możliwe jest zauważenie zgrupowań igieł jakie dokładnie odpowiadają następującemu opisowi komory oscylacyjnej z UFO dostarczonemu przez Mrs Betty A. Luca (patrz koniec podrozdziału S1.4.):

"Wewnątrz zawierała ona cienkie wystające igiełki z maleńkimi szklistymi kropelkami na końcach."

W oryginale angielskojęzycznym:

"inside had thin protruding stems with tiny glass droplets on the end."

W toku późniejszych badań ustaliłem, że Buddyści Tybetańscy z Nepalu posiadają długą tradycję wykonywania stylizowanych rysunków technicznych tego szczególnego urządzenia. Nazywają oni te rysunki "thangka" (wymawiaj "Tanka"). Rysunki thangka w ostatnich czasach przekształcają się nawet w rodzaj atrakcji turystycznej Nepalu.

Z rysunkiem tym wydaje się też posiadać związek informacja, że prawie wszystkie starożytne rzeźby Buddy ukazują odmienność jego budowy anatomicznej od innych ludzi (np. jego wszystkie palce mają taką samą długość). Jednym z istotniejszych szczegółów jest że Budda posiada wyjątkowo długie uszy (niepodobne do typowo ludzkich) zwisające aż do ramion, podczas gdy na tych samych rzeźbach inne otaczające go osoby posiadają normalne, ludzkie uszy. Buddyjska legenda z Chin o tzw. "osiemnastu nieśmiertelnych" (Eighteen Immortals) przyznaje otwarcie że osoby z takimi właśnie długimi uszami nie były zwykłymi śmiertelnikami, a istotami wykazującymi zdolności nadprzyrodzone podobne do możliwości dzisiejszych UFOnautów. Przykładowo jeden z owych osiemnastu długouchich nieśmiertelnych, noszący nazwisko "Nantimitolo" lub "Timing Dragon Lohan" i przebywający na Ziemi w czasach gdy władca mórz zalał Chiny (tj. najprawdopodobniej po eksplozji Tapanui - patrz [5/3]), znany był ze swej umiejętności oblatywania mitologicznego stwora zwanego wtedy "smok" lub "dragon" (który najprawdopodobniej stanowi jedną z kilku starożytnych interpretacji dla wehikułu UFO - patrz też podrozdziały O1. /???/ i R4.). Z drugiej strony w dzisiejszych czasach naoczni świadkowie relacjonują że niektórzy UFOnauci posiadają właśnie taki rodzaj uszu. Aczkolwiek więc Budda uznawany jest za postać historyczną i w wielu współczesnych publikacjach przypisuje mu się "ludzki" życiorys, sporo faktów o nim pozostaje niewyjaśnionych, zaś niektóre dawne źródła wprost twierdzą, że był on jednym z nieśmiertelnych posiadających moce nadprzyrodzone. Stąd tak istotny szczegół anatomiczny jak "uszy nieśmiertelnego" u Buddy może oznaczać że jego pierwsi kapłani mieli dostęp do pozaziemskich technologii i faktycznie mogli być obznajomieni z konstrukcją komory oscylacyjnej.


Obr.242 (S8)

Obr.242 (S8): Zdjęcie wylotu z wewnętrznej komory oscylacyjnej pędnika głównego niewidzialnego UFO drugiej generacji. Jest ono pokazane wraz z rysunkami wyjaśniającymi co faktycznie zdjęcie to przedstawia. Pędnik UFO pracuje w trybie dominacji strumienia wewnętrznego. Interpretacja tego zdjęcia wyjaśniona jest w podrozdziale S6.

(a) Reprodukcja oryginalnej fotografii fragmentu wylotu pędnika niewidzialnego UFO, wykonanej na Babiej Górze w dniu 5 lipca 1999 roku około godziny 7:30 rano, aparatem Leszka Staszla typu Canon Eos 630 ze statywu. (Patrz na biały pięciobok widoczny w górnym prawym rogu zdjęcia.) Oryginalnie zdjęcie to miało służyć jako pamiątka uczestników owej wyprawy, mianowicie (od lewej): Kazimierza Pańszczyka, Leszka Staszla, i Ludwika Krzeczkowskiego. Przez przypadek jednak utrwaliło ono dowód, że wszystkim wyprawom na Babią Górę dokonywanym w celu poszukiwania wejścia do szklistego tunelu, towarzyszy niewidzialny wehikuł UFO jaki manipulacjami telepatycznymi na umysłach poszukujących utrudnia te poszukiwania (patrz też opisy z podrozdziału S6.

(b) Dwa wyloty pędników UFO drugiej generacji pokazane w obu trybach pracy. Mają one kształty ośmioboków jarzących się białym, jakby nadprzyrodzonym tzw. "jarzeniem pochłaniania", identycznym do tego jakie uchwyciło powyższe zdjęcie. Obszarem zakropkonanym zaznaczono ten fragment wylotu z komory wewnętrznej, jaki uchwycony został na ilustrowanym tu zdjęciu.

(c) Wygląd kapsuły dwukomorowej uformowanej z dwóch komór oscylacyjnych drugiej generacji (pokazanej też w (2s) Obr. (C8) /???/. Ma ona kształt pręta lub słupa o przekroju ośmiobocznym, w centrum którego zawieszony jest bezdotykowo mniejszy podobny pręt lub słup.

(d) Rysunek jaki wyjaśnia, że w silnym polu magnetycznym jakie wytwarzają wehikuły UFO, światło przemieszcza się wyłącznie wzdłuż linii sił pola magnetycznego, bowiem pole to pełni wówczas rolę pęku włókien optycznych. Stąd aby wylot pędnika UFO ujrzeć jako ośmiobok równoramienny, obserwator musiałby patrzeć na niego wzdłuż osi magnetycznej statku. Kiedy zaś popatrzy na ów wylot pod kątem, wówczas zobaczy co najwyżej około 40% powierzchni ośmioboku i to zdeformowanej zakrzywionym przebiegiem linii sił pola magnetycznego (w podobny sposób jak obraz ośmioscianu stałby się wypaczony po odbiciu we wklęsłym lustrze). Dokładnie taki kształt, tj. nieco mniej niż połowy zdeformowanego ośmioboku, a ściślej dwóch krawędzi ośmioboku widocznych wzdłuż całej swej długości i dwóch dalszych krawędzi widocznych tylko w połowie, uchwycony został na powyższym zdjęciu.

(e) Mapka miejsca wykonania powyższego zdjęcia na Babiej Górze. Oznaczenia: 1 - pędnik UFO, 2 - fotografowane osoby, 3 - ruiny schroniska BV, 4 - źródło Głodna Woda, 5 - kosodrzewina, 6 - rumosz skalny, 7 - kąt widzenia obiektywu (47).

= > T.
gości od 15.12.22r.: (polskie strony)